Greenpeace skarży się na Polskę do Komisji Europejskiej. Chodzi o czystość rzek

Aktywiści Greenpeace – organizacji pozarządowej, działającej na rzecz ochrony środowiska – złożyli skargę do Komisji Europejskiej na naruszenie unijnego prawa w zakresie ochrony polskich rzek. Jak czytamy, chodzi przede wszystkim o działania polskich władz, które – zdaniem działaczy – doprowadziły do katastrofy w Odrze w 2022 roku.

Publikacja: 22.10.2024 15:22

Sierpień 2022 roku, strażacy stawiają na Odrze zaporę, która ma pomóc wyłapać śnięte ryby.

Sierpień 2022 roku, strażacy stawiają na Odrze zaporę, która ma pomóc wyłapać śnięte ryby.

Foto: Marcin Bielecki PAP

Działacze organizacji Greenpeace, wspierani przez prawniczki z Fundacji Frank Bold, zaznaczają, że podczas gdy ze strony organizacji społecznych podjętych zostało wiele działań w sprawie ochrony polskich rzek, instytucje rządowe nie zrobiły nic, by ograniczyć zrzuty zasolonej wody do dopływów największych z nich. Jak podkreślają aktywiści, 99 proc. polskich rzek jest obecnie w bardzo złym stanie. 

Czytaj więcej

Rzeki i jeziora są zdewastowane. Stąd susze i powodzie

Skarga Greenpeace do KE. Chodzi o ochronę polskich rzek

Jednym z głównych motywów, stojących za złożeniem skarg na polskie władze do KE, jest sytuacja, która doprowadziła do katastrofy w Odrze w 2022 roku. Chodzi o wydanie kopalniom węgla kamiennego pozwoleń na zatruwanie rzek przez wlewanie do nich ogromnych ilości zasolonych ścieków.

„Od dwóch lat wiemy, że do katastrofy w Odrze przyczyniły się zasolone ścieki wlewane do rzek ze śląskich kopalń. Jestem ogromnie rozczarowana tym, że pomimo tej wiedzy i możliwości, jakimi dysponują instytucje państwowe, nic się w tej sprawie nie zmieniło. Apele organizacji społecznych pozostają bez adekwatnej odpowiedzi” – mówi Katarzyna Bilewska z Greenpeace, jedna z dziesięciu osób składających skargę do Komisji Europejskiej. „Tymczasem 99 procent polskich rzek jest w złym stanie, a do tych największych wciąż wlewane są toksyczne ścieki. Razem z innymi osobami działającymi w Greenpeace zdecydowałam się zaskarżyć władze Polski do Komisji Europejskiej. Podstawą naszych skarg będzie brak realizacji zapisów Dyrektywy Wodnej – powiedziała Katarzyna Bilewska z Greenpeace, jedna z osób składających skargę do Komisji Europejskiej” – zaznacza. 

O czym mówi skarga aktywistów Greenpeace do Komisji Europejskiej?

Jak czytamy, w skardze do Komisji Europejskiej Greenpeace zarzuca polskim władzom złamanie prawa unijnego. W jaki sposób? Poprzez przyznanie grupie śląskich kopalń pozwoleń wodnoprawnych na zrzut wód dołowych do rzek z naruszeniem przepisów Ramowej Dyrektywy Wodnej.

„Celem Ramowej Dyrektywy Wodnej jest osiągnięcie dobrego stanu wód. Państwa unijne powinny odmawiać zgody na inwestycje, które zagrażają osiągnięciu tego docelowego stanu. Od tej zasady są pewne odstępstwa i niektóre inwestycje, mimo że będą miały negatywny wpływ na rzeki, mogą zostać dopuszczone do realizacji. Jednak kopalnie do takich inwestycji nie należą” – wyjaśnia Dominika Bobek, radczyni prawna z Frank Bold, pełnomocniczka skarżących osób. „Nie mieszczą się w warunkach odstępstw określonych w dyrektywie. Kiedy polskie organy wydały kopalniom zgodę na wprowadzanie ścieków do rzek, to w naszej opinii naruszyły prawo unijne" – dodaje. 

Skarga do Komisji Europejskiej jest skargą na naruszenie prawa unijnego przez władze państwa członkowskiego. Komisja Europejska może na jej skutek podjąć działania, które zobowiążą władze naszego kraju do zaprzestania naruszeń. W przeszłości narzędzie to zostało już – z powodzeniem – wykorzystane w naszym kraju w walce o przyrodę. Efektem skargi kilku organizacji ekologicznych na niedostateczną ochronę lasów było to, że KE wszczęła postępowanie naruszeniowe, a następnie wniosła skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Na początku 2023 roku uznano, że Polska musi dostosować polskie prawo do standardów międzynarodowych.

Czytaj więcej

Greenpeace prześwietla programy partyjne. Co wynika z analizy?

 „Rzeka to nie tylko woda płynąca w korycie”

Jak zaznaczają działacze, wokół rzek toczy się nasze życie – to właśnie przy nich lokalizujemy bowiem miasta i czerpiemy z nich niezbędną do życia wodę. „Są bardzo złożonymi ekosystemami i nie powinniśmy ich traktować jako miejsca zrzucania ścieków. Obowiązujące nas prawo unijne nie pozostawia polskich rzek bez ochrony, problem w tym, że nie zostało właściwie zastosowane” – wskazują aktywiści. 

Działacze organizacji Greenpeace zauważają, że rzeka to nie tylko woda płynąca w korycie, ale coś znacznie dla nas cenniejszego, bo cały ekosystem, który tej wodzie towarzyszy. Jak podkreślają, to także nasze dziedzictwo, które pilnie potrzebuje wsparcia. Tymczasem – jak wskazują aktywiści – w złym stanie jest już ponad 99 proc. polskich rzek. "Im bardziej zdegradowany ludzkim działaniem jest ekosystem rzeczny, tym mniejsza odporność rzek na różnego rodzaju zanieczyszczenia i katastrofy" – czytamy. 

Aktywiści
Protesty nic nie dały. W Watykanie stanie 200-letnia jodła. "Bezużyteczna ofiara"
Aktywiści
Kosztowny prezent dla myśliwych z budżetu państwa. Aktywiści protestują
Aktywiści
Greenpeace w USA zbankrutuje? Pozew miliardera, chodzi o 300 milionów dolarów
Aktywiści
Protest „Ostatniego Pokolenia” w podtopionej Warszawie. „To dopiero początek”
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Aktywiści
Grupa Ostatnie Pokolenie kończy działalność w Austrii. „Porażka społeczeństwa”