Plany władz Nowej Zelandii to naprawdę duże przedsięwzięcie – celem jest pozbycie się każdego osobnika do 2050 roku.
Dotychczas największym terenem, na jakim udało się całkowicie wyplenić populację szczurów była Georgia Południowa – brytyjska wyspa o powierzchni 170 kilometrów kwadratowych. Nowa Zelandia ma ponad 268 kilometrów kwadratowych – pisze BBC.
Nowa Zelandia: Gryzonie atakują jaja i pisklęta
Jak zaznaczają władze Nowej Zelandii, głównym powodem, dla którego zdecydowano podjąć się deratyzacji na tak wielką skalę, jest to, że gryzonie mają niezwykle negatywny wpływ na rozmnażanie się rodzimych i unikalnych w skali globu ptaków. Gryzonie atakują jaja i pisklęta – rocznie w Nowej Zelandii ginąć ma w ten sposób aż 26 milionów osobników.
Po raz pierwszy na plan pozbycia się gryzoni nowozelandzki rząd wpadł dwanaście lat temu. W 2016 roku parlament przegłosował ustawę, w której wskazano najbardziej zagrażające ptakom gatunki. Były to szczury, łasice i oposy. Wskazano wówczas, że najlepszym wyjściem będzie całkowita eliminacja szkodników.
Czytaj więcej
Jak twierdzi cytowany przez BBC sekretarz gabinetu Kenii ds. dzikiej przyrody i turystyki Najib Balala, konsekwencje kryzysu klimatycznego zabijają 20 razy więcej słoni niż kłusownictwo.