Fundacja ClientEarth krytycznie ocenia proponowaną przez Ministerstwo Rozwoju nowelizację tzw. ustawy antywiatrakowej. Mimo że miała złagodzić tzw. zasadę 10H, mówiącą o zakazie lokowania elektrowni wiatrowych w mniejszej odległości niż 10-krotna wysokość turbiny wraz z uniesionymi łopatami, według ClientEarth jej założenia będą nadal łagodzić rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. A co za tym idzie – Polacy nie będą mieli dostępu do tańszego i czystszego źródła energii.
Czytaj też: Kraje G7 inwestują więcej w paliwa kopalne niż czystą energię
„Już dziś nie wywiązujemy się z realizacji celów udziału OZE w miksie energetycznym i jesteśmy na najlepszej drodze do nie wywiązania się z nich do 2030 roku. Rządowe propozycje zmiany regulacji ustawy odległościowej dają nadzieję na poprawę sytuacji, choć nadal pozostają mało ambitne” – komentuje Ilona Jędrasik, szefowa działu Fossil Fuel Infrastructure w ClientEarth.
W zakończonych na początku czerwca konsultacjach społecznych do ustawy, ClientEarth złożyła uwagi dotyczące m.in. zniesienia kryterium odległości wynikających z zasady 10H, która – jak wynika z raportu „Wiatr w żagle” Fundacji Instrat, uniemożliwia inwestycje wiatrowe na 99,7% obszaru Polski.
Jak szacuje Adrianna Wrona, współautorka raportu, to m.in. wprowadzenie zasady 10H w 2016 uniemożliwiło Polsce osiągnięcie deklarowanego na 2020 rok celu udziału OZE w zużyciu energii finalnej na poziomie 15%.
Zasada 10H zagraża także realizacji celów klimatycznych na rok 2030, a kontynuowanie polityki niedotrzymywania zobowiązań międzynarodowych może narazić Polskę na dotkliwe konsekwencje – uważa Wrona.