Warstwa ochronna Ziemi się regeneruje. Przełomowe badania dotyczące Antarktydy

Z 95-procentową pewnością możemy stwierdzić, że warstwa ozonowa się regeneruje – oceniają naukowcy. – To wspaniała wiadomość i dowód na to, że jesteśmy w stanie rozwiązywać problemy środowiskowe – wskazują eksperci, zaznaczając, że to zasługa wspólnych i konsekwentnych działań wielu państw.

Publikacja: 07.03.2025 15:53

Naukowcy przekonują, że do 2035 roku możemy już nie obserwować żadnych zaników warstwy ozonu nad Ant

Naukowcy przekonują, że do 2035 roku możemy już nie obserwować żadnych zaników warstwy ozonu nad Antarktydą.

Foto: Cassie Matias Unsplash

Przeprowadzone przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology (MIT) badania potwierdzają, że dziura ozonowa nad Antarktydą zanika. Ale to nie jedyny powód do optymizmu – zdaniem badaczy jest to bezpośredni efekt międzynarodowych wysiłków zmierzających do ograniczenia emisji substancji zubożających warstwę ozonową, przede wszystkim chlorofluorowęglowodorów (CFC).

Warstwa ozonowa Ziemi się regeneruje

Choć już wcześniejsze obserwacje naukowców sugerowały, że dziura ozonowa nad Antarktydą się zmniejsza, to najnowsze badania ekspertów z Massachusetts Institute of Technology (MIT) jednoznacznie wykazały, jaki jest tego powód. Jak wskazują eksperci, to bezpośredni wynik ograniczenia emisji CFC, a nie innych czynników, takich jak zmienność pogody czy wzrost emisji gazów cieplarnianych do stratosfery.

„Dotychczasowe dowody wskazywały na poprawę sytuacji, jednak nasze badanie po raz pierwszy wykazało to z wysokim poziomem pewności statystycznej” – wskazuje cytowana przez portal phys.org Susan Solomon, profesor chemii i nauk środowiskowych w MIT oraz współautorka badania. „Wniosek jest jasny – z 95 proc. pewnością możemy stwierdzić, że warstwa ozonowa się regeneruje. To wspaniała wiadomość i dowód na to, że jesteśmy w stanie rozwiązywać problemy środowiskowe” – zaznacza. 

Czytaj więcej

Eksperci: Dziura ozonowa zniknie do 2060 roku

Dziura ozonowa nad Antarktydą stopniowo się zmniejsza

Wnioski, do jakich doszli badacze, są bardzo optymistyczne – wskazują bowiem, że dzięki międzynarodowym działaniom dziura ozonowa stopniowo się zmniejsza. Zdaniem naukowców, jeśli utrzymane zostaną obecne normy, a wykorzystanie freonów będzie ograniczane, dziura ozonowa nad Antarktydą może zniknąć całkowicie do 2035 roku. 

Badanie przeprowadzone przez naukowców z MIT koncentrowało się na ilościowym określeniu wpływu redukcji CFC na regenerację warstwy ozonowej. Eksperci zastosowali metodę tzw. „odcisków palców” (fingerprinting), wykorzystywaną wcześniej w badaniach nad zmianami klimatu. Opracowana została ona przez Klausa Hasselmanna – laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 2021 roku. Technika ta pozwala na oddzielenie wpływu czynników antropogenicznych od tych naturalnych. „Atmosfera jest niezwykle chaotycznym systemem, a my staraliśmy się wykryć wyraźny sygnał odbudowy ozonu na tle tej zmienności” – tłumaczy Solomon.

Naukowcy przeprowadzili symulacje, tworząc różne scenariusze. Po szczegółowej analizie danych ekspertom udało się wykazać, że proces odbudowy warstwy ozonowej rzeczywiście wynika z ograniczenia emisji niszczących ją substancji, konkretnie CFC. „Po 15 latach obserwacji widzimy, że z 95-procentową pewnością można wykluczyć, że zmiany te są jedynie wynikiem naturalnej zmienności atmosferycznej” – podkreśla Peidong Wang, doktorant w Wydziale Nauk o Ziemi, Atmosferze i Planetach MIT. „To daje nam nie tylko pewność co do naszych metod badawczych, ale także przekonanie, że globalne działania na rzecz ochrony środowiska mogą przynosić realne efekty” – dodaje. 

Dziura ozonowa nad Antarktydą zniknie do 2035 roku? 

Jak podkreślają naukowcy, jeśli obecny trend się utrzyma, wkrótce mogą zdarzać się lata, w których dziura ozonowa w ogóle się nie „otworzy”. „Około 2035 roku możemy doświadczyć roku, w którym nie zaobserwujemy już żadnych oznak zaniku ozonu nad Antarktydą” – czytamy. „A w przyszłości dziura ozonowa całkowicie zniknie. To jest możliwe dzięki wspólnym działaniom ludzkości” – zaznaczają eksperci. 

Odkrycia naukowców z MIT nie są jedynymi, które dotyczą dziury ozonowej. Z ostatnich danych unijnego programu obserwacji Ziemi Copernicus także wynika, że sytuacja się poprawiła. Jak wskazują, w 2024 roku dziura ozonowa nad Antarktydą zachowywała się inaczej niż w czterech poprzednich latach – obszar niskiego stężenia ozonu rozwijał się w sposób bardziej typowy i zaczął zamykać się już na początku grudnia. Jej rozwój rozpoczął się zaś w sierpniu – około miesiąca później niż zwykle. 

Jak wskazuje raport programu obserwacji Ziemi Copernicus, powierzchnia dziury ozonowej rosła przez cały wrzesień, podążając za średnią z lat 1979-2021 i  osiągając maksymalny rozmiar 22 milionów kilometrów kwadratowych pod koniec miesiąca. Ostatni raz mniejszą dziurę zaobserwowano pięć lat temu. Dla porównania w 2022 i 2023 roku ten obszar wyniósł 25 milionów kilometrów kwadratowych. „Powierzchnia dziury zmniejszała się stopniowo w październiku, zgodnie ze średnią, i ustabilizowała się w listopadzie, osiągając dzienny zasięg około 10 milionów km kw. Wir polarny rozpadł się w pierwszym tygodniu grudnia, co spowodowało, że zamknięcie dziury ozonowej w 2024 roku było zgodne z uśrednioną datą zamknięcia z lat 1979-2021” – czytamy.

Czytaj więcej

Dziura ozonowa nad biegunem południowym przekroczyła rozmiary Antarktydy

Dlaczego warstwa ozonowa jest tak istotna? 

Zanikanie warstwy ozonowej w atmosferze zauważone zostało przez naukowców już w latach 70. XX wieku. Zidentyfikowano wówczas, że jest ona uszkadzana przez chlorofluorowęglowodory (CFC) – związki chemiczne zwane potocznie freonami. Przed laty były one masowo stosowane między innymi jako ciecze chłodnicze w chłodziarkach, gaz nośny w aerozolowych kosmetykach czy do produkcji spienionych polimerów.

Ubytki w warstwie ozonowej odkryto w maju 1985 roku. We wrześniu 1987 roku osiągnięte globalne porozumienie, tzw. Protokół Montrealski, w ramach którego kraje zobowiązały się do eliminacji stosowania niemal 100 chemikaliów szkodliwych dla warstwy ozonowej. Dotychczas na świecie zaprzestano stosowania niemal 99 proc. chemikaliów zubożających warstwę ozonową, co umożliwia jej regenerację.

Warstwa ozonowa jest wyjątkowo istotna – chroni bowiem Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym Słońca oraz pochłania promieniowanie podczerwone, zatrzymując ciepło w troposferze. Naruszona warstwa ozonowa prowadzi do m.in. większego ryzyka zachorowania na raka skóry oraz obniżenia odporności organizmu.

Zdaniem sekretarza generalnego Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) Petteriego Taalasa, sukces w zakresie wycofywania szkodliwych dla warstwy ozonowej chemikaliów należy przełożyć na działania związane z odejściem od paliw kopalnych.

Przeprowadzone przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology (MIT) badania potwierdzają, że dziura ozonowa nad Antarktydą zanika. Ale to nie jedyny powód do optymizmu – zdaniem badaczy jest to bezpośredni efekt międzynarodowych wysiłków zmierzających do ograniczenia emisji substancji zubożających warstwę ozonową, przede wszystkim chlorofluorowęglowodorów (CFC).

Warstwa ozonowa Ziemi się regeneruje

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planeta
„Klimatyczny bicz” uderza w największe miasta na świecie. Niepokojący raport
Planeta
Efekt „brudnego lustra” przyspiesza zmiany klimatyczne. Nowe zagrożenie
Planeta
Zmiany klimatu stwarzają zagrożenie dla satelitów. Nowe wyniki badań
Planeta
Upada nadzieja klimatologów. Czeka nas rok z rekordowymi upałami?
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Planeta
Donald Trump spłaca dług z kampanii wyborczej. Te decyzje zmienią gospodarkę USA
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń