Podczas tegorocznego lata nierzadko słyszeliśmy o gwałtownych zjawiskach atmosferycznych – już na początku roku temperatury w Polsce biły rekordy i były aż o 2,75 st. C wyższe od średniej z trzech poprzednich dekad. To konsekwencja – coraz bardziej widocznego – kryzysu klimatycznego.
Nie chodzi jednak wyłącznie o to, że temperatury były niezwykle wysokie. Problematyczne jest także to, że liczba dni upalnych w naszym kraju z dekady na dekadę wzrasta, na co dowodem są dane. To niepokojące – ekstremalne temperatury wywołują bowiem szereg zagrożeń, takich jak susze, braki w dostawach wody, ale również gwałtowne zjawiska atmosferyczne zagrażające naszemu mieniu, zdrowiu i życiu.
Czytaj więcej
36,5 stopnia Celsjusza – tyle wyniósł rekord temperatury w Polsce podczas tegorocznego lata. W ostatnich miesiącach z upałami zmagał się właściwie cały świat. Eksperci ostrzegają, że wyjątkowo ciepłe lato może stanowić kolejny dowód na to, iż 2024 rok okaże się najgorętszym w historii pomiarów.
Liczba dni upalnych w Polsce rośnie z dekady na dekadę
Upały w naszej szerokości geograficznej nie stanowią co prawda anomalii, ale wydłużające się okresy ich trwania mogą już zostać uznane za odchylenie od normy. Jak wskazuje Obserwator IMGW, na przestrzeni ostatnich sześciu dekad w naszym kraju zaobserwować można wciąż zwiększającą się liczbę dni upalnych. Wzrost ten – jak zauważono – nie następuje jednak w sposób liniowy. Co to oznacza? Jedne lata są bardziej, zaś inne mniej upalne.
Analiza danych pochodzących z wybranych stacji pomiarowych w latach 1965-2024 wskazuje na szczególnie dużą liczbę dni upalnych w ostatnim 20-leciu – zwłaszcza jeśli zsumować je w poszczególnych dekadach. Jak podkreśla Obserwator IMGW, okres 2015-2024 charakteryzuje się największą liczbą dni z temperaturą wynoszącą co najmniej 30 st. Celsjusza.