Najnowsze badanie opublikowane na łamach czasopisma Nature udowadnia, że zmiany klimatyczne przyczyniły się do wzrostu liczby pożarów australijskich buszów w ciągu ostatnich 30 lat.
Australijska Organizacja Badań Naukowych i Przemysłowych Wspólnoty Narodów (CSIRO) odnotowała 800 proc. wzrostu średniej rocznej powierzchni spalonej przez pożary buszu w Australii od lat 90. ubiegłego wieku. Niektóre części tego kraju stanowią jedne z najbardziej podatnych na pożary obszarów świata.
Czytaj więcej
Australijczycy wciąż nie pozbierali się po katastrofalnych pożarach z przełomu 2019 i 2020 r., a już zaczyna się ich kolejny sezon. Jedno jest pewne: skala kataklizmu to wynik zmian klimatycznych. Co gorsza, na całym globie coraz częściej dochodzi do podobnych zjawisk.
Według badania przeprowadzonego przez CSIRO, jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za wzrost liczby pożarów w Australii jest ocieplający się klimat. W niektórych częściach kraju zaczęły występować coraz bardziej ekstremalne fale upałów, z kolei opady uległy zmniejszeniu. Zgodnie z raportem o stanie klimatu australijskiego Biura Meteorologicznego od 1910 roku średnia temperatura w Australii wzrosła o 1,4°C.
Naukowcy zbadali szereg czynników ryzyka pożaru, od ilości martwej roślinności na ziemi po wilgoć i warunki pogodowe. Okazało się jednak, że choć wywierały one pewien wpływ na pożary, dominującym czynnikiem była zmiana klimatu.