Na platformach online, ale i w sklepach stacjonarnych z odzieżą używaną można znaleźć prawdziwe perełki, jak torebki Luis Vuitton i trencze Burberry, firm, które są ikonami mody. Takie sklepy są popularne we Francji i w Stanach Zjednoczonych, ale jest ich coraz więcej także w Polsce. U nas ceny takich modowych perełek są wysokie, bo rynek jest jeszcze mały.
Jakie są powody wzrostu zainteresowania kupowaniem w second-handach? Co najmniej kilka. Oczywiście cena, bo taka odzież jest tańsza niż nowa. Ale w pandemii mieliśmy więcej czasu na zwrócenie uwagi na to, co nas otacza, czyli tzw. przyrodę i jej urodę. Dotarło do sporej grupy, że jest naprawdę ważna, więc trzeba bardziej zwrócić uwagę nie tylko na to, co jemy, ale również i na to, co nosimy. Do wyprodukowania jednej bawełnianej koszulki potrzeba 2,5 tys. litrów wody, a w przypadku dżinsów aż 8 tys. litrów. Cała branża odzieżowa zużywa każdego roku 1,5 tryliona litrów wody do produkcji ubrań i tkanin.
Czytaj więcej
Lepiej wypożyczyć, czy kupić nowe ubrania? Mimo ekologicznych deklaracji wypożyczalnie na razie nie pomagają w osiągnięciu celów klimatycznych. „Przede wszystkim musimy ograniczyć konsumpcję” – komentują eksperci.
Zamknięte sklepy i lockdown skłoniły wiele osób do zrobienia porządku w szafach. Okazało się, że spora część ich zawartości już nam nie pasuje, a z niektórych rzeczy właściciele „wyrośli". Co zrobić? Jest kilka możliwości. Można włożyć do pojemnika z odzieżą używaną, która jest potem sortowana i sprzedawana. Można sprzedać lub wymienić na platformach handlowych.
To dlatego w Polsce pojawiły się placówki, których wcześniej w galeriach handlowych nie było: ubrania z drugiego obiegu.