Jak wygląda zarządzanie spółką energetyczną w skrajnie trudnych dla energetyki czasach?
Jeszcze w zeszłym roku podczas pandemii myśleliśmy, że nic gorszego nam się już nie przydarzy. Sztab kryzysowy, złożony z zarządów i kluczowych menadżerów mierzył się z wieloma wyzwaniami. Musieliśmy zadbać o ciągłość dostaw energii przy zachowaniu bezpieczeństwa pracowników. Dyspozytorów zarządzających siecią musieliśmy szybko podzielić na zespoły pracujące w różnych lokalizacjach z możliwością awaryjnej pracy zdalnej. To była trudna operacja, ale nie mogliśmy dopuścić do jakichkolwiek zakłóceń w pracy sieci z powodu rozprzestrzeniania się Covid-19. To dotyczyło zresztą całej firmy, także służb technicznych, które musiały jak dawniej sprawnie reagować w przypadku awarii.
Byliśmy przekonani, że po pandemii spokojnie zajmiemy się kwestiami rozwoju. Jednak nastał kryzys energetyczny i to jeszcze przed wojną w Ukrainie i agresją Rosji, którą jako koncern bardzo mocno potępiamy, widzieliśmy, jak błyskawicznie idą w górę ceny – uprawnień CO2 czy nośników energii. Nasze covidowe sztaby kryzysowe zamieniliśmy więc na sztaby kryzysowe dotyczące rynku energii. Pracują one w koncernie E.ON na terenie całej Europy.
Czy w Polsce zabraknie prądu?
Mamy olbrzymią niepewność na rynku, ale uważam, że prądu nie zabraknie. Jest jednak niesłychanie ważne, żeby nie tylko firmy, ale też klienci indywidualni zaczęli umiejętnie obchodzić się z energią, żeby po prostu zaczęli ją oszczędzać tam, gdzie się da. Oczywiście bardzo ważne jest to, jak bardzo Rosja będzie politycznie rozgrywała kwestie surowcowe, przede wszystkim gazowe. A Europa Zachodnia jest znacznie bardziej uzależniona od rosyjskiego gazu niż Polska. Dlatego tak ważna jest dywersyfikacja. Nie tylko dostaw, ale także dywersyfikacja u klientów. Kiedy klient ma możliwość zainstalowania fotowoltaiki czy zainwestowania w pompę ciepła, należy mu to umożliwić. Pomp zresztą teraz montujemy bardzo dużo, ponad 100 miesięcznie. Dawne czasy przyzwyczaiły nas do tego, że energia była tania, odbiorca końcowy nie musiał się specjalnie zajmować kwestią energii. Teraz jak powiadał Winston Churchill – nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie dobrego kryzysu. Przede wszystkim dlatego, że nigdy odbiorcy nie byli tak mocno zaangażowani w to, co się dzieje w energetyce.