Paragwaj: były lasy, jest mięso

Sytuacja suchego Gran Chaco, drugiej największej puszczy Ameryki Południowej jest dramatyczna. Las znika —bardzo dosłownie - na naszych oczach.

Publikacja: 05.05.2022 12:17

Paragwaj: były lasy, jest mięso

Foto: NASA

Wszyscy już przywykliśmy do wiadomości o wyrębie lasów w Amazonii. Do tego stopnia, że chyba przestaliśmy przywiązywać do nich większą wagę. Tymczasem w zalewie informacji o lasach deszczowych umyka nam sytuacja suchego Gran Chaco, drugiej największej puszczy Ameryki Południowej. A ta znika —bardzo dosłownie— na naszych oczach.

Wystarczy otworzyć dowolną aplikację obsługującą mapy satelitarne i odnaleźć na niej zachodni Paragwaj. Możemy kierować się np. na miejscowość Mariscal Estigarribia. Już z daleka zobaczymy zieloną łatę lasu podziurawioną jak szwajcarski ser. Gdy przyjrzeć się z bliska, okaże się, że nie chodzi o nieregularne plamy po wylesionych obszarach znane nam dobrze z Amazonii. W Chaco bladożółte prostokąty karczowisk uporządkowano jeden obok drugiego z precyzją godną architektonicznych planów. Aż trudno uwierzyć, że to nie rysunek techniczny, a rzeczywistość.

Awans w rankingu

Paragwaj rozciąga się na ponad 400 tysiącach kilometrów kwadratowych i liczy 7 milionów mieszkańców. Podobnie jak Boliwia, nie posiada bezpośredniego dostępu do morza, a oba kraje są uznawane za najuboższe na kontynencie. Pomimo tego, Paragwaj plasuje się obecnie w czołówce rankingów międzynarodowego handlu żywnością. Jest 9-tym eksporterem wołowiny i 4-tym eksporterem soi, kluczowego surowca przemysłu spożywczego ostatnich dziesięcioleci, ustępując jedynie takim gigantom jak Brazylia, Stany Zjednoczone i Kanada. Paragwaj może się pochwalić fascynującą historią i niezależną ścieżką rozwoju w wieku XIX, jednak od końca XX wieku to właśnie soja i wołowina zmieniają kraj w kierunku, który trudno jednoznacznie ocenić jako pozytywny.

Wśród paragwajskich rekordów znajdziemy również dyktaturę: prawicowy generał Alfredo Stroessner rządził krajem przez blisko 35 lat, zapraszając do Asunción amerykańskich oficerów, którzy szkolili miejscowych funkcjonariuszy w technikach tortur. To właśnie Stroessner miał uznać, że paragwajskie lasy są problemem: wszak mogą się w nich ukrywać ewentualni partyzanci. W latach siedemdziesiątych dyktator otwiera granicę i zaprasza do kraju zubożałych rolników z południowej Brazylii - przede wszystkim potomków włoskich i niemieckich imigrantów - którzy zalewają wschodni Paragwaj, konsekwentnie wylesiają region i spychają na margines rodowitych Paragwajczyków.

Z pewnością nie raz, usłyszawszy po raz kolejny dramatyczne informacje o sytuacji w Amazonii, pomyśleliśmy: wylesiają, wylesiają, a puszcza dalej stoi. Czy aby dziennikarze nie przesadzają za bardzo z tym alarmowaniem o zagrożeniu lasów? Trudno przewidzieć przyszłość Amazonii. Wiemy natomiast na pewno, że drugi las Ameryki Południowej, tzw. Mata Atlántica, czyli Las Atlantycki, dziś istnieje już tylko w encyklopediach. Ta formacja leśna, która zajmowała niegdyś południowy-wschód Brazylii i wschód Paragwaju została niemal w całości zamieniona na plantacje soi i pastwiska. Pozostało zaledwie 7,5 proc. jej naturalnej powierzchni.

Obecnie to właśnie Gran Chaco zajmuje drugą pozycję w rankingu największych lasów. Być może nie na długo.

Przeprowadzka

W 1996 roku na rynek wchodzą transgeniczne nasiona zwane soja RR, odporne na herbicyd Roundup marki Monsanto. To one, w połączeniu z nowoczesnymi maszynami rolniczymi i wyjątkowo żyznymi glebami wschodniego Paragwaju, przynoszą plantatorom rekordowe plony przewyższające 3 tony z hektara. Wraz z plonami spływają rekordowe zyski: znacznie wyższe niż w przypadku ekstensywnej hodowli bydła. Rusza transformacja: plantatorzy zajmują tereny tradycyjnie okupowane przez hodowców, a ci ostatni przenoszą się w miejsca uznawane dotychczas za marginalne i nieprzydatne.

Tę tendencję czują w powietrzu mieszkańcy Rosario, trzeciego miasta Argentyny. W ostatnich latach wyspy na rzece Paraná zaludniły się jak nigdy wcześniej stadami rasowego bydła, a wypalanie traw, pospołu z niskimi stanami rzeki, doprowadziło do gigantycznych pożarów, które rok w rok wypełniają dymem milionową metropolię.

W Paragwaju obszarem marginalnym było dotąd Chaco.

(Nie tak) dobra inwestycja

Tylko w dwóch pierwszych dekadach XXI wieku w paragwajskim Chaco wylesiono obszar wielkości Szwajcarii. Ceny ziemi za hektar są niskie, ale transakcje kupna-sprzedaży opiewają nie na kilka czy kilkadziesiąt, a na tysiące hektarów, co ogranicza aktywność na rynku nieruchomościowym do dużych graczy. Co prawda nikt nie zbliża się obecnie do historycznego rekordzisty, anglo-argentyńskiej spółki Carlos Casado S.A., która na przełomie XIX i XX wieku zgromadziła w Paragwaju tereny o łącznej powierzchni 5,7 miliona hektarów (to więcej niż powierzchnia Słowacji), ale posiadłości o rozmiarach 100 tysięcy hektarów należą w Chaco raczej do reguły niż do wyjątków.

Przeważająca część chakeńskich ziem pochodzi z dwukrotnej kradzieży. Pierwsza następuje po zakończeniu wojny boliwijsko-paragwajskiej w 1935 roku, kiedy władze w Asunción nominalnie przejmują tereny należące do narodów Enlhet, Nivaclé, Sanapaná i innych. Natomiast w czasach dyktatury wojskowej między 1954 a 1989 rokiem w ręce osób z otoczenia Alfredo Stroessnera trafia nielegalnie 8 milionów hektarów. Mówimy o jednej piątej kraju. To m.in. te ziemie wystawiane są dziś na portalach handlu nieruchomościami i kupowane przez inwestorów z Europy, Korei Płd., Brazylii, Urugwaju czy Argentyny. Także były prezydent Stanów Zjednoczonych, George Bush, nabył w Chaco rancho na 40 tyś. hektarów. Jednocześnie administracja publiczna nie ma nic przeciwko wylesianiu: Paragwajem w dalszym ciągu rządzi partia byłego dyktatora, a senatorowie, ministrowie i kolejni prezydenci to jednocześnie posiadacze ziemscy i eksporterzy bydła.

Nie powinno więc dziwić, że destrukcja chakeńskiego lasu jest - jak widać na zdjęciach satelitarnych - skrupulatnie zaplanowana i realizowana z zimną krwią kogoś, kto posiadając środki rzędu milionów dolarów chce je pomnożyć wykorzystując wzrost popytu na wołowinę na skalę globalną (zwłaszcza w Chinach). Eksportem paragwajskiego mięsa zajmują się czołowe brazylijskie koncerny, a ich finansowaniem - bankowa śmietanka zglobalizowanego świat: HSBC, Goldman Sachs czy JP Morgan Chase. W inwestycjach nie ma miejsca na improwizacje. W unicestwianiu Gran Chaco - również.

Wojciech Ganczarek od 2013 przebywa w Ameryce Łacińskiej. Jest autorem artykułów prasowych, esejów, relacji z podróży, książek reporterskich i filmów dokumentalnych o zabarwieniu antropologicznym. Problem wylesiania Paragwaju omawia szerzej w książce "Sprzedani. Reportaże z peryferii".

Wszyscy już przywykliśmy do wiadomości o wyrębie lasów w Amazonii. Do tego stopnia, że chyba przestaliśmy przywiązywać do nich większą wagę. Tymczasem w zalewie informacji o lasach deszczowych umyka nam sytuacja suchego Gran Chaco, drugiej największej puszczy Ameryki Południowej. A ta znika —bardzo dosłownie— na naszych oczach.

Wystarczy otworzyć dowolną aplikację obsługującą mapy satelitarne i odnaleźć na niej zachodni Paragwaj. Możemy kierować się np. na miejscowość Mariscal Estigarribia. Już z daleka zobaczymy zieloną łatę lasu podziurawioną jak szwajcarski ser. Gdy przyjrzeć się z bliska, okaże się, że nie chodzi o nieregularne plamy po wylesionych obszarach znane nam dobrze z Amazonii. W Chaco bladożółte prostokąty karczowisk uporządkowano jeden obok drugiego z precyzją godną architektonicznych planów. Aż trudno uwierzyć, że to nie rysunek techniczny, a rzeczywistość.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Lasy
Zarządzanie lasami po nowemu. Ekolodzy apelują
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Lasy
Chcą znieść ochronę kawałka Puszczy Białowieskiej. Interwencja w UNESCO
Lasy
Rzeź karpackich olbrzymów. Leśnicy wycinają 300-letnie drzewa
Lasy
Chrońmy nasze lasy. Apel ekologów do Lasów Państwowych
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Lasy
Będziemy dopłacać miliardy do spalania lasów
Lasy
Lasy Państwowe to państwo w państwie. Główne grzechy instytucji