Europa o krok od osiągnięcia celów klimatycznych. Zaskoczenie w Brukseli

W tym tygodniu Komisja Europejska ma ogłosić, że zaplanowana redukcja emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. zostanie niemal w pełni zrealizowana. Poziom redukcji ma sięgnąć 54 procent.

Publikacja: 02.06.2025 10:58

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.

Foto: Bloomberg

Jak pisze reporterka brytyjskiego „Financial Times”, urzędnicy w Brukseli sami nie kryją zaskoczenia, że do wypełnienia celu zabrakło tak niewiele. Dla Komisji Europejskiej musi to też oznaczać sporą ulgę – ze względu na presję, jaką wywierają w ostatnim czasie państwa członkowskie, by w imię konkurencyjności europejskiej gospodarki poluzować rygory unijnej polityki klimatycznej, np. zakaz produkcji aut z silnikami spalinowymi od 2035 r.

Potencjalny sukces jest też tym ważniejszy, że Europa wciąż boryka się z konsekwencjami takich wydarzeń, jak pandemia Covid-19, kryzys energetyczny wywołany przez Rosję przed inwazją na Ukrainę, sama inwazja czy wreszcie wojny handlowe, które próbuje rozpętać administracja Donalda Trumpa.

UE bliska osiągnięcia celów klimatycznych 

Duża część planowanej redukcji emisji wiąże się z kondycją sektora energetycznego. OZE stanowią w nim już około jednej czwartej zainstalowanych mocy, w 2024 r. odpowiadały za 47 proc. wyprodukowanej w UE elektryczności (według danych KE), a w niektórych krajach są dominującym źródłem energii elektrycznej – np. w Danii to 88,4 proc., w Portugalii – 87,5 proc., a w Chorwacji 73,7 proc.

Czytaj więcej

Lodowiec runął wioskę w Szwajcarii. To efekt zmian klimatu?

Biorąc pod uwagę, że podczas szczytów klimatycznych ONZ czy na innych forach Europejczycy twardo opowiadają się za dalszą rozbudową sektora OZE, można przyjmować, że tempo tego rozwoju nie będzie spadać. I to pomimo rozmaitych kłopotów, z jakimi sektor musi się od czasu do czasu mierzyć – jak wyhamowanie inwestycji na rynku morskich farm wiatrowych, kłopoty z ekonomiką podobnych farm na lądzie czy niedostosowanie sieci przesyłu i dystrybucji do potrzeb systemu rozproszonych źródeł energii, czego prawdopodobną konsekwencją był niedawny blackout w Hiszpanii.

Przypomnijmy: wyznaczony na 2030 r. cel to zaledwie początek. W 2040 roku redukcja emisji (w stosunku do 1990 roku) ma sięgnąć 90 procent, a dekadę później Europa chce być obszarem neutralności pod tym względem. I nawet gdyby się okazało, że nieco rozminie się z tymi celami (jak potencjalnie w 2030 r.), to wciąż jej proklimatyczna agenda jest najbardziej ambitna na świecie.

Opozycja klimatyczna w UE i presja ekologów

Przy czym te ambicje są dziś osią największych sporów w UE. Przeciw są kraje członkowskie, jak Polska czy Włochy, paneuropejskie partie w Parlamencie Europejskim – jak najsilniejsza w nim obecnie Europejska Partia Ludowa, czy różnorodna koalicja energochłonnych branż przemysłowych. I zgłaszane przez nie obiekcje trzeba w sporej mierze uznać za uzasadnione, gdyż znaczący udział w (niemal) osiągnięciu celu klimatycznego na 2030 r. będą miały redukcje wynikające z przestojów w pracy zakładów, zamykania niektórych fabryk czy rezygnacji z niektórych inwestycji.

Czytaj więcej

Choroby tropikalne coraz bliżej Europy. To skutek zmian klimatycznych

Według „Financial Times” niemal nie zmieniły się emisje „z użycia ziemi”. Nie chodzi tu nawet o rolnictwo, które jako jedyny sektor w gospodarce UE nie ma wyznaczonych celów konkretnych celów klimatycznych, a przy tym należy do grona najsurowszych krytyków wyrzeczeń na potrzeby środowiska naturalnego i klimatu. Do tej kategorii zaliczane są jednak także emisje powstające przy okazji ekstremalnych katastrof naturalnych, jak pożary lasów czy innych gruntów. I to one podbiły znacząco emisyjność we wpsomnianej kategorii. Obok rolnictwa problemem w europejskiej skali jest też trasport.

Bruksela jest też dziś pod presją drugiej strony: – To w dużej mierze sztuczne osiągnięcie. W większości państw stojąca za nimi polityka i przedsięwzięte środki nie są wystarczające w osiągnięciu obiecanych celów – napisali przedstawiciele organizacji CAN Europe komentując pytania o niespodziewanie wysoki poziom redukcji w oświadczeniu cytowanym przez brytyjski dziennik.

Kreatywna księgowość klimatyczna

I rzeczywiście, w jakiejś mierze możemy mieć do czynienia z kreatywnym podejściem do „księgowości emisji”. Jak donosi portal „Politico”, pod koniec maja Portugalia zaproponowała rozwiązanie, w ramach którego do jej „wyniku klimatycznego” można byłoby dopisać zielone inwestycje w jej dawnych koloniach: w odnawialne źródła energii czy zastępowanie emisyjnych instalacji bardziej przyjaznymi dla planety. W grę wchodzą również zapewne rozmaite rodzaje zielonych obligacji czy innych papierów wartościowych.

„Mamy bardzo dobre relacje z portugalskojęzycznymi krajami. Co roku inwestujemy choćby 12-14 mln euro w Republice Zielonego Przylądka. To samo robimy na Wyspach Świętego Tomasza i Książęcej – i chcielibyśmy, żeby to także wliczało się do celu klimatycznego” – dowodziła w rozmowie z „Politico” portugalska minister środowiska Maria de Garaca Carvalho. Krajami portugalskojęzycznymi są też Angola, Mozambik czy Brazylia – i skala potencjalnego zaangażowania w nich może iść już w miliardy, a nie miliony.

Porozumienie paryskie zakłada funkcjonowanie międzynarodowego mechanizmu kredytów węglowych, które mogłyby być takim instrumentem, jaki marzy się Portugalczykom. Koncepcja ich użycia w celu poprawienia rodzimego wyniku klimatycznego podoba się choćby Niemcom i Francuzom, co znacząco podnosi szansę, że wcześniej czy później będą one w ten sposób rozliczane. Portugalczycy jednak idą o krok dalej.

A właściwie o kilka kroków, bowiem wśród ich postulatów jest również odejmowanie od celu klimatycznego emisji powstających np. w wyniku pożarów naturalnych – czynnika znaczącego w ostatecznym rozrachunku, o czym wspomnieliśmy wyżej. – Pożary są konsekwencją zmian klimatycznych i na swój sposób jesteśmy karabi za konsekwencje zmian klimatycznych – dowodzi portugalska minister środowiska. Od przyjęcia takich zmian w podejściu do swojego celu klimatycznego Portugalia uzależnia swoje poparcie dla unijnego celu zredukowania w 2040 r. emisji o 90 proc.

Jak pisze reporterka brytyjskiego „Financial Times”, urzędnicy w Brukseli sami nie kryją zaskoczenia, że do wypełnienia celu zabrakło tak niewiele. Dla Komisji Europejskiej musi to też oznaczać sporą ulgę – ze względu na presję, jaką wywierają w ostatnim czasie państwa członkowskie, by w imię konkurencyjności europejskiej gospodarki poluzować rygory unijnej polityki klimatycznej, np. zakaz produkcji aut z silnikami spalinowymi od 2035 r.

Potencjalny sukces jest też tym ważniejszy, że Europa wciąż boryka się z konsekwencjami takich wydarzeń, jak pandemia Covid-19, kryzys energetyczny wywołany przez Rosję przed inwazją na Ukrainę, sama inwazja czy wreszcie wojny handlowe, które próbuje rozpętać administracja Donalda Trumpa.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klimat i ludzie
Szczyt klimatyczny w ogniu krytyki. Wzrost cen o 9662 procent
Klimat i ludzie
Nierówne koszty kryzysu klimatycznego. „Szkodzą najmniej, cierpią najbardziej”
Klimat i ludzie
Dezinformacja klimatyczna kwitnie. Na liście znane media i czołowi influencerzy
Klimat i ludzie
Badanie: Która płeć bardziej szkodzi klimatowi? Kluczowy okazał się styl życia
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Klimat i ludzie
Czy papież Leon XIV będzie walczył o klimat? „Lider, którego potrzebujemy”