Odnawialne źródła energii nabrały impetu, co najlepiej pokazują dane Polskich Sieci Elektroenergetycznych za pierwsze dziewięć miesięcy tego roku. W okresie styczeń–wrzesień 2024 r. w elektrowniach konwencjonalnych wyprodukowano 49,47 TWh energii elektrycznej z węgla kamiennego (spadek o 10,37 proc. rok do roku), 26,56 TWh z węgla brunatnego (wzrost o 3,48 proc. rok do roku) i 11,52 TWh w elektrowniach gazowych (wzrost o 21,47 proc.). Największe przyrosty odnotowano w elektrowniach wiatrowych – 17,55 TWh (wzrost o 24,74 proc. rok do roku), zaś w innych odnawialnych źródłach (głównie fotowoltaika) – 15,37 TWh (wzrost o 30,45 proc.).
Problemy z przyłączaniem OZE
Co prawda przedsiębiorcy chcący zbudować nowe elektrownie wiatrowe napotykają liczne trudności, ale pomimo to w roku 2024 zwiększyła się zainstalowana moc OZE, osiągając 45 proc. łącznej mocy polskich elektrowni. – Zauważalna jest, niestety, dysproporcja pomiędzy rozwojem energetyki wiatrowej (wzrost o około 6,5 proc. względem 2023 r.) a fotowoltaiki (28 proc.). Innym rekordem 2024 r. jest udział niskoemisyjnych źródeł w wyprodukowanej energii elektrycznej. We wrześniu 2024 r. aż 46,3 proc. energii powstało w elektrowniach OZE, co zawdzięczamy wysokiej wietrzności i dużej liczbie słonecznych dni – komentuje Tomasz Wiśniewski z Pracowni Finansowej, podsumowując rozwój OZE w 2024 r.
Udziału OZE w produkcji energii elektrycznej mogłoby być jeszcze znacznie więcej, gdyby nie rosnąca – wręcz lawinowo – liczba odmów przyłączenia nowych instalacji OZE. W sprawozdaniu z działalności prezesa URE w 2023 r. czytamy, że liczba odmów przyłączy nowych instalacji wyniosła blisko 7500 na łączną moc 83,6 GW (za 2024 r. jeszcze nie ma danych). To realna wielkość mocy, dla której nie uzyskano przyłączeń w minionym roku, w 2022 r. moc odmów wynosiła 51 GW. Zestawmy to z mocą zainstalowaną w OZE na koniec sierpnia br.: w fotowoltaice było to blisko 20 GW, a w wietrze ok. 10,5 GW!
Czytaj więcej
Szczyt klimatyczny w Baku miał przynieść przełomowe decyzje, ale nie spełnił oczekiwań właściwie nikogo – zawiedzeni są przede wszystkim przedstawiciele krajów najbardziej narażonych na kryzys klimatyczny.
Operatorzy sieci dystrybucyjnych, do których przyłączonych jest 93 proc. działających obecnie źródeł OZE, narzekają, że inwestorzy – nawet jak otrzymają warunki podłączenia – to i tak nie realizują inwestycji, a tylko czekają lub też handlują projektami z warunkami przyłączenia. Te są ważne przez dwa lata od dnia ich otrzymania przez podmiot przyłączany. W tym okresie należy podpisać umowę o przyłączenie instalacji do sieci i odesłać ją do operatora. De facto jednak wiele z tych projektów jest martwych i blokuje rozwój realnych inwestycji.