Nowe regulacje zmieniają obraz gospodarki odpadami i wpływają na modele biznesowe firm. Na co zwrócić uwagę, by uniknąć ryzyk i dostosować procesy do zmieniających się przepisów? Czy wprowadzenie systemu kaucyjnego może stać się impulsem do rozwoju branży recyklingu? O tych zagadnieniach dyskutowali uczestnicy debaty „Zielona rewolucja w odpadach”.
Joanna Kulczycka z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, profesor na Wydziale Zarządzania AGH, wyraziła nadzieję na sukces systemu kaucyjnego. Jako przykład dobrych praktyk wpisujących się w gospodarkę obiegu zamkniętego (GOZ) wskazała proste rozwiązania, takie jak np. montowanie specjalnych uchwytów na butelki kaucyjne przy koszach w Norwegii.
Najcenniejszy surowiec
Z kolei Tomasz Suligowski, prezes spółki OK Operator Kaucyjny, zwrócił uwagę, że system kaucyjny pozwala wyłączyć ze strumienia odpadów komunalnych najcenniejszy surowiec, jakim jest PET. – To poprawia czystość odzyskanego surowca, który jako jedyny po recyklingu może mieć kontakt z żywnością – zaznaczył. Dodał też, że system kaucyjny powinien zostać wprowadzony równocześnie z rozszerzoną odpowiedzialnością producenta (ROP).
Choć – jak podkreślił – handel nie miał wystarczająco dużo czasu na przygotowania (jego zdaniem potrzebne były minimum cztery lata), operatorzy zbudowali już centralną bazę opakowań, w której zarejestrowano 190 artykułów. Największym wyzwaniem było zaprojektowanie przepływu danych i finansów w modelu wielu operatorów – rozwiązaniu niespotykanym w innych krajach.
Tomasz Suligowski zapowiedział, że system będzie rozwijał się stopniowo ze względu na zapasy produktów w opakowaniach bez kaucji. Budowanie nawyków u konsumentów w zakresie właściwego postępowania z opakowaniami potrwa jego zdaniem ponad rok.
Piotr Kryszewski, dyrektor zarządzający ds. zielonego Gdańska w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, podkreślił, że kaucja jest tylko częścią większego systemu. Gdańsk przygotowuje szacunki wpływu zmiany na rynek, ale aby to ocenić, system musi funkcjonować przez jakiś czas. Kryszewski przewiduje spadek przychodów ze sprzedaży surowców.
Zauważył też, że przygotowywane przepisy o ROP również nie zafunkcjonują od razu w pełni. Będą wdrażane w formie „bardziej ewolucji niż rewolucji” przez dwa–trzy lata. Jak mówił, samorządy muszą poczuć „odpowiedzialność finansową po stronie producentów”, ponieważ mieszkańcy przez lata ponosili 100 proc. kosztów utrzymania systemu gospodarki odpadami. Zaznaczył, że kluczowym celem ROP jest „zmniejszenie ogólnej ilości wytwarzanych odpadów”.
Przedstawiciel Gdańska przypomniał, że przez miasta przetacza się fala podwyżek opłat za wywóz odpadów komunalnych. Podkreślił, że zmiany przepisów będą miały przełożenie na opłaty dla mieszkańców. – Musimy robić wszystko, by te koszty były jak najmniejsze, żeby unikać drastycznego wzrostu opłat, tak jak to miało miejsce w ostatnich latach – powiedział.
Dyr. Kryszewski wspomniał także o uruchomionej w tym roku instalacji termicznego przekształcania odpadów (ITPO) w Gdańsku, która może przetworzyć 160 tys. t odpadów rocznie, jako inwestycji, która przyniosła stabilizację cen. Jak podał, brak instalacji oznaczałby wzrost opłat dla mieszkańców o 25 proc. ITPO wypełnia lukę w zagospodarowaniu frakcji nienadających się do recyklingu i pełni rolę energetyczną, wspomagając dekarbonizację ciepłownictwa. Długoterminowym celem Gdańska jest osiągnięcie zerowego poziomu składowania.
Tomasz Suligowski uzupełnił, że instalacje termiczne są niezbędne do zagospodarowania odpadów, dla których brakuje technologii recyklingu. Kluczowe jednak, by nie trafiały tam materiały nadające się do ponownego wykorzystania – podkreślił.
Joanna Kulczycka zaznaczyła, że ROP jest niezbędny, aby „instrumenty prawne przełożyły się na instrumenty ekonomiczne”. System musi uwzględniać „holistyczne podejście”, w tym metodykę oceny cyklu życia i ekoprojektowanie, powiązując odpowiedzialność producenta z kosztami recyklingu i całego użytkowania.
Tomasz Suligowski zgodził się z tą opinią, podkreślając, że ROP może stać się efektywnym instrumentem ekonomicznym, który zachęci producentów do projektowania bardziej recyklowalnych opakowań.
Wyzwanie: tekstylia
W debacie pojawił się również wątek tekstyliów. Marta Wojciechowska, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska w Głównym Urzędzie Statystycznym, podała, że trend zbierania tekstyliów rośnie od 2015 r. Dodała, że regulacja dotycząca włączenia ubrań do selektywnej zbiórki odpadów, która weszła w życie w tym roku, spowoduje „wielkie zmiany na rynku” i GUS „będzie się temu przyglądał”.
Pomijając kwestie techniczne, podkreśliła, że w centrum wszystkich zmian na rynku stoi konsument. W kontekście pojawiających się w debacie głosów, że oddawanie zużytych tekstyliów do PSZOK-u może być dla ludzi mało wygodne, wskazała, że kluczowa w tej kwestii jest „świadomość ekologiczna i edukacja”. Bo konsument nie ma w tym przypadku bodźca finansowego, jakim jest kaucja w przypadku opakowań po napojach.
Nawiązując do statystyk, powiedziała, że choć liczba PSZOK-ów rośnie, to ciągle wydaje się, że w pewnych „województwach, miastach i gminach” może być niewystarczająca.
Tomasz Suligowski przytoczył dane z badań w Danii, wskazujące, że „47 proc. tekstyliów nadaje się do ponownego użycia, a 53 proc. do recyklingu – jednak obecne technologie pozwalają przetwarzać jedynie około 10 proc.”. Zaapelował, by nie wprowadzać zbyt gwałtownych regulacji, dopóki nie zostaną rozwinięte odpowiednie technologie i infrastruktura.
Joanna Kulczycka podsumowała, że należy promować programy ponownego użycia i naprawy odzieży oraz dążyć do wyższej trwałości ubrań.
Partner relacji: OK Operator Kaucyjny