Odciążyć konsumentów, obciążyć producentów
System Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) od lat czeka na pełne wdrożenie w Polsce. Jego idea jest prosta i zgodna z unijną zasadą „zanieczyszczający płaci”: to producenci wprowadzający na rynek towary w opakowaniach powinni ponosić finansową odpowiedzialność za ich zbiórkę i recykling. Dziś ten koszt przerzucony jest na mieszkańców i samorządy, które zmagają się z galopującym wzrostem opłat za wywóz odpadów.
Projekt ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych został już wpisany do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów, przeszedł przez konsultacje publiczne i jest obecnie w fazie opiniowania. Dokument ma wprowadzić w Polsce nowy, scentralizowany model finansowania gospodarowania odpadami opakowaniowymi i wejść w życie etapami począwszy od stycznia 2026 roku, a w pełni od roku 2028.
- Nadal czekamy na ROP i praktyczne zastosowanie PPWR, bo one wymuszają na producentach dbałość o to, żeby ich odpady nie zostały w środowisku, a nawet nie trafiły na składowisko, czy spalarni. Ale to według mnie odległa perspektywa. Obecny projekt ROP trafił na zdecydowany opór producentów – mówi Jacek Werder, niezależny analityk rynku gospodarki odpadami. Jak dodaje, brakuje dialogu Ministerstwa Klimatu i Środowiska z producentami na etapie tworzenia ustawy o ROP.
ROP-u boi się także handel i firmy zagospodarowujące odpady. To te sektory – obok producentów - najczęściej bojkotują legislację. Samorządy, choć zwykle deklarują chęć współpracy, bywają skutecznie straszone. – Producenci prowadzą ostrą, nieładną i dezinformującą kampanię przeciwko ROP. Patrzą tylko na interes własny, a nie środowiska czy społeczeństwa – zauważa Werder.
ROP oznacza mniej śmieci w okolicy
Sławomir Pacek, Prezes Stowarzyszenia Polski Recykling, wyjaśnia dlaczego potrzebujemy ROP-u. - Pod względem środowiskowym system rozszerzonej odpowiedzialności producenta, ma przede wszystkim sprawić, że poziomy zbiórki i recyklingu będą wyższe. A to oznacza, że w środowisku, dookoła nas, będzie zalegać mniej odpadów. W idealnie działającym ROP-ie to producent ma płacić za poradzenie sobie z problemem odpadów. - W takim przypadku mieszkaniec, który ma przesortowane odpady, nie powinien w ogóle płacić za ich odbiór. A teraz płacimy wszyscy - tłumaczy.
Brak skutecznych regulacji sprawia, że w obiegu pozostaje ogromna luka. Jak wynika z najnowszej publikacji dotyczącej legislacji odpadowej, analizy wpływu zatytułowanej „System bez wykluczeń. Na drodze do sprawiedliwej i efektywnej legislacji systemu kaucyjnego i ROP”, której inicjatorem jest Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, Polska należy do światowej czołówki pod względem marnowania zasobów z opakowań po napojach. W ciągu ostatniej dekady z naszego obiegu „uciekło” ponad 4,3 miliona ton opakowań, głównie plastikowych PET-ów, butelek szklanych różnych kształtów i wielkości – od tzw. małpek, po wartościowe butelki po winie z ciężkiego kolorowego szkła – czy aluminiowych puszek, które nigdy nie trafiły do recyklingu. Nie trafiły, a szkoda i to ogromna, bo wartość rynkową traconych przez te lata surowców szacuje się na 2,3 miliarda złotych. Szkoda tym większa, że już po wprowadzeniu systemu kaucyjnego, część z wymienionych opakowań nadal pozostaje poza nim, mowa tu przede wszystkim o napojowych opakowaniach szklanych, które nie są objęte kaucją. Zmianę tego stanu rzeczy zapowiada jednak Ministerstwo Klimatu i Środowiska. – Nie jest wykluczone, że w przyszłości włączymy do systemu kaucyjnego szkło jednorazowego użytku i taką inicjatywę na pewno podejmę – podkreśliła wiceminister Anita Sowińska w rozmowie z PAP.
Filary sprawiedliwego systemu. Czego brakuje w Polsce?
Trzy punkty podparcia to podstawa równowagi każdej solidnej konstrukcji, okazuje się, że również w zakresie legislacji odpadowej. Raport przygotowany przez Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, wskazuje na trzy kluczowe wnioski-postulaty, które powinny zostać spełnione, by system stał się efektywny i wspierał zrównoważony rozwój i środowisko: ma być sprawiedliwy finansowo, nie może nikomu i niczemu pobłażać, robiąc wyjątki od reguły i powinien promować prawdziwą gospodarkę obiegu zamkniętego – opakowania, które można przetwarzać w nieskończoność bez utraty jakości, jak aluminium i szkło, ale też zachowania i nawyki motywujące do troski o środowisko.
Tymczasem polskie gminy płacą krocie za zagospodarowanie odpadów. Raport NIK z bieżącego roku, wskazuje na negatywne działania administracji publicznej na rzecz ograniczenia powstawania odpadów i zapewnienia ich recyklingu. „Minister Klimatu i Środowiska nie zapewnił skutecznego przygotowania pełnej transpozycji do polskiego porządku prawnego przepisów dotyczących systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Było to powodem wszczęcia przez Komisję Europejską postępowania przeciwko Polsce” – informuje NIK.
Uwagę zwracają w szczególności odpady szklane, których koszty zagospodarowania drastycznie rosną. Waga tego surowca nie jest bez znaczenia. Urząd Miasta Częstochowa w 2022 r. poinformował mieszkańców, co składa się na rosnące opłaty za odpady. „Za odbiór i zagospodarowanie szkła – między 2019 a 2022 rokiem odnotowano wzrost o około 159,48 zł za tonę – suma ta wynosi obecnie 492,48 zł” – podał magistrat. „Galopujące koszty zagospodarowania odpadów to zjawisko, z którym borykają się wszystkie polskie gminy. Dochodzą do tego czynniki makroekonomiczne napędzające wzrost tych kosztów: inflacja, ceny paliwa, gazu czy energii elektrycznej” – dodał urząd.
- Nie mieszkańcy, lecz producenci powinni ponosić koszty odpadów - to fundament sprawiedliwości w gospodarce odpadami. Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta to nie tylko kwestia sprawiedliwości, ale też zdrowego rozsądku – mówi Paweł Pomian, wiceprezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA. - Za odpady musi odpowiadać ten, kto je wprowadza, a nie mieszkańcy. Dzięki ROP gminy i konsumenci przestaną dopłacać do nieskutecznego systemu, a przemysł zostanie zmotywowany do tworzenia opakowań nadających się do recyklingu. To realna szansa na zmniejszenie zaśmiecania przestrzeni publicznej, odzyskanie wartościowych surowców i obniżenie kosztów całej gospodarki odpadami. Jeśli chcemy w Polsce nowoczesnego systemu, musimy połączyć ROP z systemem kaucyjnym. Tak, jak zrobiono to w krajach, które dziś osiągają 90-98% skuteczności w zbiórce opakowań.
Marek Lachowicz, ekonomista, autor wspomnianej analizy wpływu, mówi: - Systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta potrzebujemy po to, by odpowiednio zagospodarować strumienie odpadów powstające w Polsce. Właściwie wykorzystane odpady to nie śmieci, a surowce. Jeżeli odzyskamy z odpadów aluminium, wówczas nie musimy go zaimportować. Jeżeli ponownie wykorzystamy szklaną butelkę, nie musimy po raz kolejny jej formować. Powoduje to zmniejszenie śladu węglowego opakowań, ale też zabezpiecza nas przed ewentualnymi naderwaniami łańcuchów dostaw.
Powielajmy dobre praktyki i uczmy się na cudzych błędach
- Inteligentne rozwiązania nie wymagają wymyślania koła na nowo. Wystarczy czerpać z doświadczeń krajów, które dziś są liderami recyklingu - zauważa prof. dr hab. Joanna Kulczycka, Prezeska Klastra Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu - Krajowego Klastra Kluczowego. Przykład Norwegii inspiruje do zaskakujących optymalizacji systemowych – dodaje.
– W Norwegii, kraju o niskim zagęszczeniu mieszkańców, ocena cyklu życia (LCA) wykazała, że mycie, transport i logistyka butelek wielorazowego użytku wywierają większy wpływ na środowisko niż ich recykling. Skuteczny system zbiórki i przetwarzania okazał się bardziej ekologiczny – wyjaśnia prof. Kulczycka. Ogólne wnioski z badania norweskiego systemu zbiórki napojowych opakowań, zostały też zaprezentowane w 2025 r. w Journal of Cleaner Production konkludując, iż system jednorazowy, składający się z butelek PET i puszek aluminiowych podlegających recyklingowi, powoduje mniejsze obciążenia środowiskowe niż potencjalny system wielokrotnego użytku z butelkami szklanymi i PET.
– Rzetelna ocena cyklu życia, wraz z analizą geoprzestrzenną i wykorzystaniem modeli biznesowych GOZ, powinna być prowadzona od początku funkcjonowania systemu, aby go stale usprawniać i monitorować – podsumowuje prof. Kulczycka.
Doświadczenia różnych rynków, na których funkcjonuje taki model zarządzania odpadami opakowaniowymi, pokazują, że dostosowanie go do lokalnych potrzeb, zapewnienie sprawiedliwości materiałowej - czyli powiązanie stawek opłat ROP z klasą recyklingowalności danego opakowania i ujednolicenie celów zbiórki do 90% dla PET, aluminium oraz szkła - jak również wypracowanie mechanizmów uszczelniających, to nie koszt, lecz inwestycja. W dużej mierze sprowadza się on do tego, że dostaniemy możliwość odzyskania miliardów złotych, które dziś trafiają na śmietnik. Gminy upatrują w nim odciążenia budżetów, mieszkańcy – czystych ulic czy skwerów. Jeśli będziemy konsekwentni, Polska ma szansę przejścia z czołówki niechlubnego rankingu zmarnowanych szans i zasobów, do grona liderów inteligentnej gospodarki.
Materiał Partnera: EKO-UNIA