Do zdarzenia doszło 12 listopada. W Bieszczadach niedźwiedź zaatakował przyrodnika, który zbliżył się do niedźwiedziej gawry. Zdarzenie nagrała leśna fotopułapka. Jak doszło do tego zdarzenia?
Atak niedźwiedzia na przyrodnika w Bieszczadach
Zgodnie z oświadczeniem Inicjatywy Dzikie Karpaty tego dnia aktywiści zamierzali sprawdzić, czy w pobliżu zimowego schronienia niedźwiedzia nie są prowadzone wycinki. Wcześniej bezskutecznie usiłowali doprowadzić do objęcia tego miejsca rzeczywistą ochroną, ale przez 3 miesiące od złożenia społecznego wniosku w tym zakresie nie tylko strefa ochronna wokół gawry nie została utworzona, ale i trwały cięcia w siedlisku niedźwiedzia.
Czytaj więcej
Aktywiści ekologiczni chcą, by papież Franciszek przywrócił bezmięsne piątki w całym Kościele – domagają się, by był to obowiązek, a nie wybór. Ich zdaniem taki krok rozpocznie dyskusję na temat etycznych i ekologicznych wymiarów konsumpcji mięsa.
W swoim stanowisku Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot wskazuje, że Lasy Państwowe na swojej stronie internetowej same przyznają, że leśnicy wiedzieli o gawrze od stycznia 2023 r., ale twierdzili, że jest niezasiedlona. Aktywiści wskazują, że jeszcze krótko przed ich wyjściem w teren pracownicy LP twierdzili, że gawra nie jest używana.
- Naszym zdaniem świadczy to o braku rzetelności w działaniach LP, które chętnie posługują się argumentacją o nieużywanych gawrach, by prowadzić cięcia w siedliskach niedźwiedzia. Takie działania są karygodne i nieakceptowalne, a ich skutkiem jest pogłębienie braku społecznego zaufania do tej instytucji. Dziwi również, że przez 3 miesiące Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie (RDOŚ) nie rozpoznała prostego wniosku organizacji o udział w sprawie dotyczącej strefy ochronnej - podkreśla organizacja przyrodnicza.