Eksperci zaznaczają, że do tragedii doprowadziło globalne ocieplenie. Jak wyjaśnia dr Peter Fretwell z brytyjskiej rządowej organizacji naukowej British Antarctic Survey (BAS), „z powodu kurczącego się zasięgu sezonowej pokrywy lodowej wokół Antarktydy, do końca XXI wieku może wyginąć 90 proc. kolonii tego gatunku pingwina”. - Jest jednak nadzieja: możemy ograniczyć emisję dwutlenku węgla powodującą globalne ocieplenie (...) jeśli jednak tego nie zrobimy doprowadzimy te niesamowite ptaki na skraj wyginięcia - dodał.
Od 2016 roku zasięg lodu morskiego przy Antarktydzie w lecie gwałtownie się zmniejsza. Całkowita powierzchnia zamarzniętej wody wokół kontynentu w ciągu dwóch ostatnich lat spadła do rekordowo niskiego poziomu.
Młode pingwiny cesarskie rozwijają się na lodzie morskim. Zwierzęta są zagrożone, kiedy pokrywa lodowa jest niestabilna lub niewystarczająco rozległa. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznała pingwiny cesarskie za gatunek "bliski zagrożenia" wyginięciem. W związku z niebezpieczeństwem jakie stanowi dla pingwinów ocieplenie klimatu zaproponowano, by uznać uznać te zwierzęta za gatunki "narażone" na wyginięcie.
Czytaj więcej
Naukowcy alarmują, że w tym roku lód morski w regionie Antarktydy osiągnął rekordowo niski poziom. Możliwość odwrócenia tych szkód stoi pod znakiem zapytania.
Rekordowo niski poziom lodu w regionie Antarktydy
Według artykułu opublikowanego na łamach czasopisma Frontiers, minimalna letnia pokrywa lodowa na Antarktydzie osiągnęła w lutym rekordowo niski poziom. Jak twierdzą naukowcy, pogłębiający się kryzys klimatyczny, napędzany spalaniem paliw kopalnych doprowadził do tego, że Antarktyda coraz bardziej doświadcza skutków ocieplania się klimatu. W ubiegłym roku kontynent doświadczył historycznej fali upałów. Temperatury na Antarktydzie Wschodniej zamiast ok. -50°C sięgnęły -10°C, czyli niemal 40°C powyżej średniej.