Jak informuje BBC, podczas nalotu na magazyn w Sydney skonfiskowano około 116 różnych rodzajów nielegalnie importowanych produktów, których łączna waga wyniosła 38 ton. Władze przeszukały magazyn po tym, jak w lutym urzędnicy graniczni dotarli do podejrzanej paczki.
Podczas akcji skonfiskowano aż siedem kontenerów transportowych, w których znajdowały się towary "mogące stanowić niedopuszczalne ryzyko" doprowadzenia do rozmaitych chorób - poinformował Andrew Metcalfe, dyrektor ds. bezpieczeństwa biologicznego Australii.
Czytaj więcej
Rodzina dzików siedząca na przystanku autobusowym w Warszawie, łoś biegający po dachu supermarketu w Łodzi. Dziki i jelenie na obrzeżach Wrocławia, lisy i kuny w Krakowie. Widok dzikich zwierząt w miastach nadal zaskakuje. I to nie tylko w Polsce.
Urzędnicy państwowi podkreślają, że skala znaleziska jako „szokująca". Australijski minister rolnictwa Murray Watt zaznaczył, że była to jedna z największych detekcji związanych z bezpieczeństwem biologicznym w kraju. - Często widzimy mniejsze ilości produktów ryzyka przewożone w paczkach pocztowych lub przez przybywających pasażerów (...). Jednak odkrycie tej wielkości to wyjątkowe naruszenie, które przypomina o zagrożeniu, które może się pojawić, jeśli nie będziemy nadal zaciekle chronić naszego cennego bezpieczeństwa biologicznego - powiedział.
Australia jest jednym z niewielu krajów na świecie, które pozostają wolne od niektórych najbardziej inwazyjnych szkodników i chorób na świecie, takich jak pryszczyca czy ptasia grypa H5N1. W kraju tym obowiązują jedne z najsurowszych przepisów dotyczących bezpieczeństwa biologicznego. Naruszenie ich wiązać się może z grzywną w wysokości do 6,8 mln dolarów australijskich bądź nawet z karą więzienia.