Według kampanii reklamowej „Drive CO2 Neutral”, dopłacenie przez klientów jednego centa do paliwa, ma zostać przez firmę wykorzystane do zasadzenia drzew. To zaś ma ułatwić wyłapywanie dwutlenku węgla z atmosfery i zdaniem giganta naftowego, zrekompensować emisje generowane przez używanie ich paliwa.
Czytaj także: Pierwsze miasto w USA zakazuje budowy stacji benzynowych
Narracja firmy wzbudziła jednak wątpliwości dziewięciu studentów prawa, którzy złożyli skargę do Komitetu Kodeksu Reklamy. Ten zaś zgodził się ze skarżącymi, że nie może być mowy o jeździe neutralnej pod względem emisji dwutlenku węgla. Nie tylko nie można bowiem bezpośrednio porównywać emisji i działań kompensujących, ale też sugerować możliwości ich wzajemnego zniesienia. Niderlandzki organ zwrócił też uwagę na to, że twierdzenia dotyczące ochrony środowiska muszą być w oczywisty sposób zgodne z prawdą, co zobowiązuje reklamodawców do udowodnienia swoich twierdzeń.
Firma broni się mówiąc, że reklama jest poparta badaniami, co zostało potwierdzone przez komisję. Rzecznik Shella zadeklarował, że firma „przestudiuje szczegółowo orzeczenie i rozważy wszelkie niezbędne zmiany w komunikacji”.
Nie jest to pierwsze prawne potknięcie Shella w związku z deklarowaniem przyjazności środowisku. W maju firma przegrała inny proces z niderlandzką grupą środowiskową Milieudefensie. Zgodnie z wyrokiem sądu, firma miała zobowiązać się do bardziej zdecydowanej redukcji emisji. Sąd uznał, że do 2030 roku Shell powinien zmniejszyć je o 45 proc. w stosunku do emisji z 2019 roku.