Plastik to obecnie dość gorący temat w Brukseli, choć w środku pandemii może to się nie przebijać do opinii publicznej. W przyszłym roku wejdą w życie co najmniej dwie dyrektywy ograniczające dotychczasową swobodę.
Pierwsza z nich to tzw. plastic tax, nakładająca opłatę za opakowania plastikowe, które nie trafiły do recyklingu. A druga to słynna dyrektywa o plastiku jednorazowego użytku, która usunie z europejskiego krajobrazu jednorazowe sztućce, talerze, słomki i zmieni wygląd butelek, które będą musiały mieć korki przymocowane na stałe.
Ogólny kierunek zmian wytycza przyjęty w marcu dokument pt. „Nowy plan działania UE dotyczący gospodarki o obiegu zamkniętym”.
Plastik i szkodzi, i pomaga
Problemem Europy są sprzeczne interesy biznesu i środowiska. Z jednej strony rośnie góra śmieci, które nie nadają się do przetworzenia, z drugiej przemysł twierdzi – nie bez racji – że nie ma dziś rozsądnej alternatywy dla plastikowych opakowań.
Roczna produkcja odpadów z samych opakowań z tworzyw sztucznych wzrosła w ciągu dekady o 12,7 proc., do 14,5 mln ton w 2017 r. (to najnowsze dane Eurostatu) Łącznie w 2017 r. UE wyprodukowała 77,5 mln ton śmieci z opakowań.