PFAS – nazywane także „wiecznymi chemikaliami” – to związki, które kumulować się mogą w glebie i wodach powierzchniowych, ale także w organizmach żywych. Mogą one również przenikać do żywności czy wody pitnej. Znaleźć je można w wielu produktach – przede wszystkim w tych odpornych na wysokie temperatury, tłuszcz oraz wodę, ale także między innymi w opakowaniach do przechowywania żywności, w farbach, klejach, izolacjach przewodów elektrycznych, detergentach czy kosmetykach. Ze względu na to, że związki perfluoroalkilowe (PFAS) mogą mieć bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi oraz zwierząt, Finlandia postanowiła się z nimi rozprawić. Jak informuje portal yle.fi, fiński Instytut Zdrowia i Opieki Społecznej (THL) od 2026 roku zamierza badać będą poziom PFAS w wodzie z kranu.
Czytaj więcej
W odpowiedzi na apele naukowców władze Danii postanowiły wziąć się za PFAS, czyli tzw. „wieczne c...
Finlandia sprawdzi poziom „wiecznych chemikaliów” w wodzie z kranu
Choć zdaniem badaczy mało prawdopodobne jest, iż w wodzie w Finlandii wykryte zostaną szczególnie duże koncentracje niebezpiecznych związków, to eksperci są zdania, że warto to zweryfikować, gdyż zależnie od lokalizacji może być z nimi większy bądź mniejszy problem. „Na przykład w południowym regionie Uusimaa odnotowano wyższe poziomy związków PFAS niż w innych miejscach. Wiemy, że w Uusimaa poziom tych substancji w niektórych systemach rzecznych jest nieco podwyższony. Zwłaszcza gdy zbliżasz się do lotniska Helsinki Vantaa” – zaznaczył Panu Rantakokko, badacz fińskiego Instytutu Zdrowia i Opieki Społecznej w rozmowie z yle.fi.
Narazie badacze rozważają, gdzie powinny zostać przeprowadzone wstępne testy – muszą zdecydować, które lokalizacje będą najlepsze, by sprawdzić jakość wody.
Rantakokko, twierdzi, że Finlandia wciąż dysponuje zbyt małą ilością danych na temat zagrożeń związanych z PFAS. „Ale na przykład już w Szwecji stwierdzono powiązanie między spożywaniem silnie zanieczyszczonej wody pitnej a różnymi szkodliwymi skutkami. Miało tam miejsce kilka przypadków, w których związki przedostały się głównie z piany gaśniczej stosowanej na lotniskach do cieków wodnych, a stamtąd do wód gruntowych wykorzystywanych do użytku domowego” – zauważył badacz. Jednocześnie ekspert zaznaczył jednak, że mimo wszystko w ostatnich latach zmniejszyło się narażenie na najbardziej szkodliwe związki PFAS – organy regulacyjne zakazały bowiem stosowania najgorszych z nich. Nie oznacza to jednak, że nie ma z nimi problemu. Eksperci zauważają, że zagrożenie wciąż istnieje, gdyż „wieczne chemikalia” mogą pozostać w organizmie przez lata – warto więc przyjrzeć się temu problemowi.