Zdaniem Ruszkowskiego jednym z największych wyzwań ogólnokrajowej powszechnej termomodernizacji jest jej gigantyczny koszt. – Najważniejszym, ale też bardzo problematycznym narzędziem realizacji tego celu, jest ogłoszony ponad pięć lat temu program Czyste Powietrze – przypomina. – Jego bezprecedensowy, dziesięcioletni budżet – 103 mld zł – nigdy nie został poparty przez rząd konkretnymi wyliczeniami, skąd mielibyśmy taką kwotę wziąć. KPO, wskazany jako jedno z licznych źródeł finansowania programu, został przez rządy Zjednoczonej Prawicy zablokowany – zastrzega ekspert.
Ruszkowski ocenia, że w pierwszych latach rząd w programie Czyste Powietrze stosował kontrowersyjną logikę. – W pierwszej kolejności zachęcał do wymiany źródła ogrzewania – a więc i redukcji emisji zanieczyszczeń – a nie do zmniejszenia zapotrzebowania budynku na energię – wyjaśnia. – Dopiero w 2023 r. NFOŚiGW rozszerzył zakres programu o dofinansowanie termomodernizacji i zaczął namawiać, by nowe, niskoemisyjne źródło ogrzewania domu wybierać dopiero po obniżeniu jego zapotrzebowania na energię. Nadal jednak jest to tylko możliwość, nie zaś wymóg programu. Logikę „najpierw termomodernizacja” od lat w programach finansowych stosują np. Czesi. Podobne założenia miał poprzednik Czystego Powietrza – program Ryś, którego uruchomienie PiS zablokował w 2015 r. – tłumaczy.
Tymczasem dobiegają końca prace nad nowelizacją dyrektywy EPBD. – Wiemy już, że państwa unijne zrezygnują z obowiązku termomodernizacji wszystkich budynków z najgorszej (najniższej) klasy energetycznej. Z jednej strony odsunie to problem związany z koniecznością dofinansowania tych najtrudniejszych termomodernizacji, w budynkach o najgorszym stanie, użytkowanych przez osoby najuboższe – zauważa Jan Ruszkowski. – Z drugiej strony sprawi, że już za kilka lat zderzymy się z innym problemem. System ETS2, który emisyjnym podatkiem obejmie również ogrzewanie budynków, najmocniej dotknie osób ubogich, zamieszkujących najbardziej energożerne budynki o najgorszym stanie technicznym – mówi.
Według eksperta Lewiatana mamy przysłowiowego słonia w pokoju. – Koszt kompleksowej termomodernizacji najbardziej emisyjnych i energożernych budynków o najgorszym stanie technicznym bardzo często przekracza ich wartość. Dofinansowywanie takiej inwestycji przeprowadzanej „na siłę” rodzi uzasadnione pytania o efektywność wydatkowania środków publicznych. Uważam, że od dawana brakuje otwartej, publicznej debaty nad rozwiązaniami alternatywnymi – komentuje Jan Ruszkowski.
Opinia:
Paweł Lachman, prezes zarządu PORT PC.
Aby Polska mogła sprostać wyzwaniom związanym z transformacją energetyczną i realizacją celów Europejskiego Zielonego Ładu, jak najszybciej musimy podjąć zdecydowane i skoordynowane działania w sektorze budynków. Dlatego Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC) wraz z organizacjami działającymi w ramach Porozumienia Branżowego na rzecz Efektywności Energetycznej POBE popiera ideę powołania jednego, silnego resortu budownictwa w nowym rządzie, o co zaapelowała do powstającej koalicji rządowej Polska Izba Inżynierów Budownictwa. Obecnie kompetencje w zakresie budownictwa są rozproszone między pięć resortów, a to istotnie osłabia, m.in. pod względem organizacyjnym i finansowym, tę niezwykle ważną branżę.
Powołanie nowego Ministerstwa Budownictwa wydaje się kluczowym krokiem w kierunku osiągnięcia celów związanych z efektywnością energetyczną i zrównoważonym rozwojem. Polski sektor budynków odpowiada aż za ok. 38 proc. emisji gazów cieplarnianych, a nasze budynki zużywają ok. 41 proc. energii pierwotnej, wliczając w to cały ich cykl życia. Poprawa ich efektywności energetycznej, poprzez stosowanie wysokich standardów izolacji cieplnej, nowoczesnych systemów ogrzewania i chłodzenia oraz wykorzystanie energii z OZE, jest więc kluczowa dla redukcji zużycia energii i emisji CO2. Komisja Europejska przewiduje, że nowe budynki mieszkalne będą wolne od emisji od 2028 r. Znacząco pomoże to w walce ze zmianami klimatycznymi.
Ważnym wyzwaniem w obszarze budownictwa jest również integracja technologii OZE, takich jak panele słoneczne i pompy ciepła, co przyczyni się do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł w miksie energetycznym. W ramach dyrektywy RED III wyznaczony jest cel udziału OZE w budynkach na poziomie 49 proc. do 2030 r. Ponadto zarówno Europejski Zielony Ład, jak i Strategia Fala Renowacji stawiają na zrównoważony rozwój urbanistyczny, m.in. poprzez tworzenie inteligentnych miast, realizujących ideę efektywności energetycznej i minimalizacji potrzeb w zakresie transportu. Dla zrównoważonego rozwoju kluczowe jest też wykorzystanie odpowiednich materiałów budowlanych – o niskim śladzie węglowym, które można poddać recyklingowi. Regulacje i standardy budowlane odgrywają tu istotną rolę.
Cele Zielonego Ładu będą wspierane przez rygorystyczne normy w zakresie efektywności energetycznej. W najbliższych latach planowane jest m.in. wdrożenie znowelizowanej dyrektywy dotyczącej efektywności energetycznej budynków (EPBD), przy czym warto odnotować, że poprzednia wersja dyrektywy z 2018 r. nie została jeszcze w Polsce wdrożona. Jesteśmy ostatnim krajem w UE, który nie wprowadził klas energetycznych dla budynków.
Kolejnym obszarem zainteresowania przyszłego resortu powinny być innowacje w budownictwie. Rozwój technologii i innowacyjnych rozwiązań, np. takich jak inteligentne systemy zarządzania energią lub jej magazynowania, przyspiesza transformację energetyczną. Niezbędne jest także zintegrowanie nauki, kształcenia i produkcji na rzecz rozwoju i transformacji szeroko pojętego budownictwa, obejmujące kształcenie kadr dla branży budowlanej na wszystkich poziomach edukacyjnych, od szkolnictwa zawodowego po wyższe. To również kluczowe zadanie tego resortu.
Dzięki tym działaniom sektor budynków i mieszkalnictwa może znacząco przyczynić się do redukcji emisji gazów cieplarnianych i osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju w naszym kraju. Nowe ministerstwo mogłoby stać na straży tych zmian, koordynując działania i strategie na rzecz efektywniejszego, czystszego i bardziej innowacyjnego sektora budowlanego.