Brytyjski rząd robi kolejne podejście do wprowadzenia zakazu sprzedaży popularnych chusteczek nawilżanych, używanych m.in. do demakijażu, konserwacji mebli oraz przeznaczonych do pielęgnacji niemowląt. Powodem są alarmujące dane, z których wynika, że zdecydowana większość tych produktów jednorazowego użytku zawiera pochodne plastiku. Zakaz miałby stanowić część szerszej inicjatywy rządowej o nazwie Plan for Water, w ramach której Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wiejskich (Defra) zamierza poprawić jakość wody w kraju.
Jak wynika z danych organizacji Water UK, aż 93 proc. blokad kanalizacyjnych w Wielkiej Brytanii wynika ze spłukiwania mokrych chusteczek w toalecie, a ich łączny koszt wynosi ok. 100 mln funtów rocznie. Znacząca ilość produktów trafiających do kanalizacji prowadzi do powstawania tzw. fatbergów, czyli ogromnych brył składających się z odpadów, takich jak stężałe tłuszcze i produkty higieniczne. Ponadto spłukiwanie mokrych chusteczek w toalecie sprawia, że trafiają do lokalnych wód, zanieczyszczając wodne ekosystemy. Szacuje się, że na całym świecie w wyniku zanieczyszczenia plastikiem ginie 100 mln zwierząt morskich.
Czytaj więcej
Kontrowersje wśród aktywistów ekologicznych w Wielkiej Brytanii wywołał plan podawania krowom pasz z "blokerami metanu”. To jedno z działań, które Brytyjczycy mogą wprowadzić, by zredukować emisję gazów cieplarnianych.
Według informacji brytyjskiej Agencji Środowiska opublikowanych w 2020 roku, wszystkie rzeki, jeziora i strumienie w kraju są zanieczyszczone. Sytuacja znacząco pogorszyła się od 2016 roku, kiedy opublikowane dane wskazywały na dobrą kondycję 16 proc. brytyjskich wód.
Brytyjski rząd po raz pierwszy ogłosił plan wprowadzenia zakazu sprzedaży mokrych chusteczek w 2018 roku. Trzy lata później przeprowadzono w tej sprawie konsultacje rządowe, z których wynikało, że pomysł zakazu popiera aż 96 proc. osób.