Najgorętszy lipiec w historii, szalejące upały od Kalifornii przez Grecję po Syberię. Coraz bardziej kurcząca się pokrywa lodowców, coraz większy poziom mórz i oceanów, ale i coraz większe zakwaszenie tych wód przez zbyt dużo dwutlenku węgla w atmosferze. Środowisko ma swoją pojemność, która dawno została już przekroczona. Gdy w Polsce zastanawiamy się, jak pobudzić dzietność i dlaczego program 500+ nie zadziałał w tej materii, w skali globu narasta problem przeludnienia.
Ludzi, którzy są denialistami, czyli zaprzeczają zmianom klimatu, nie jest może procentowo dużo, ale są krzykliwi i niedouczoną część społeczeństwa, którą łatwo można zmanipulować, szermując populistycznymi i prymitywnymi hasłami idącymi wprost na skróty – mogą łatwo przekabacić na swoją stronę. Jedno z tych głupich haseł uwiecznił na swoim wideoklipie Roger Waters, prezentując w koncertowej wersji Pigs (Three Different Ones) cytat z Donalda Trumpa: „it's freezing and snowing in New York – we need global warming".
Dochodzimy jednak do kluczowej sprawy, co robi każdy z nas? Większość społeczeństwa ma świadomość zmian klimatu i, co więcej, w coraz większym stopniu ich doświadcza. Gwałtowne ulewy i wichury coraz częściej występują w Polsce, to nie jest problem USA, które od końca sierpnia nawiedzane są przez huragany. Problemy z wodą i stepowienie coraz większych połaci to nie tylko problem Hiszpanii i Portugalii, ale i kraju nad Wisłą. Tu nie chodzi tylko o to, czy segregujemy odpady. To ważny, ale niejedyny istotny element naszej postawy. Sprawa dotyczy wielu naszych codziennych wyborów. I to nie jest tak, że „to nie ma znaczenia, co zrobimy, bo Chiny i tak robią swoje". Chiny też się zmieniają, a wybór jednego Kowalskiego zmultiplikowany przez tysiące czy miliony innych ma coraz większe znaczenie. Nie chodzi tylko o to, czego nie robisz, ale co świadomie robisz. Czego uczysz swoje dzieci. Czy faktycznie potrzebujesz kupować aż tyle przedmiotów i to tak często, czy wszędzie musisz jeździć samochodem, czy musisz jeść aż tyle mięsa, czy twoje życie musi opierać się aż o taką emisję dwutlenku węgla?
W tegorocznej edycji „Walki o klimat" sporo miejsca poświęcamy rynkowi energii – nie tylko ze względu na dotykający nas w tym roku kryzys energetyczny – ale ze względu na to, że w Polsce mamy duży problem z węglem. Wiatraki na lądzie są zablokowane, fotowoltaika natrafiła na barierę sieci, a atomu wciąż nie mamy.
Cieszy mnie działanie każdej firmy, które ogranicza negatywny wpływ na klimat, czy jest to dążenie do zeroemisyjności, czy jeszcze większa efektywność energetyczna, czy też ograniczanie powstawania odpadów. Ale nie można spoczywać na laurach, nie tylko warto podejmować kolejne wyzwania, ale i mobilizować środowisko biznesowe, w tym konkurencję, by podejmowała działania i na tym polu.
