Wielcy producenci znaleźli sposób na wyłączenie swoich butelek zwrotnych z systemu, czas i praktyka odsłaniają kolejne słabe punkty projektu, mimo że... produkty oznakowane symbolem kaucji stanowią dziś mniej niż 0,5 proc. sprzedaży. Coraz mocniej brakuje organizacji parasolowej, która połączyłaby choć część działań konkurujących ze sobą siedmiu operatorów, a także brak standardu umów operatorów ze sklepami. Wolny rynek, jak się wydaje, nie rozwiąże samoistnie problemów. Samorządy zaś czują się pominięte przy projektowaniu systemu, choć to ich tereny mają być posprzątane.

System kaucyjny to dziś ból głowy analityków, zadawane są im ważne pytania. Ale po dwóch miesiącach działania wciąż jest zbyt mało danych, by można było wnioskować w oparciu o liczby. Widać jednak na rynku walkę producentów napojów o to, by nie włączać szklanych butelek zwrotnych do nowego systemu, co miałoby się stać w styczniu 2026 r. Kilku wielkich producentów napojów – piwa, ale też napojów gazowanych – uzyskało właśnie pierwsze korzystne dla siebie interpretacje przepisów w urzędach marszałkowskich. Wynika z nich, że są producentami bezpośrednimi, więc mogą odpowiadać za zbiórkę sami. Ale to się udaje tylko największym.

Jak system kaucyjny wpłynął na sprzedaż?

– Analiza danych sprzedażowych pokazuje, że produkty objęte systemem kaucyjnym i oznakowane odpowiednim symbolem odpowiadają obecnie za mniej niż 0,5 proc. sprzedaży w swoich kategoriach od momentu wejścia w życie nowych regulacji – mówi Monika Dyrda, dyrektor ds. komercyjnych dla producentów z branży spożywczej w NielsenIQ. Najwyższy udział procentowy nowych opakowań analitycy tej firmy obserwują w kategorii herbat mrożonych, natomiast pod względem liczby sprzedanych opakowań liderem jest kategoria napojów gazowanych.

Anita Sowińska, wiceminister klimatu i środowiska, informowała, że do końca października operatorzy zaraportowali „około 100 tysięcy opakowań” z oznaczeniami systemu kaucyjnego. W ocenie sieci handlowych to bardzo niewiele w skali polskiego rynku. Lidl zaś, który prowadził w swoich sklepach pilotażowe zbiórki butelek jeszcze bez symboli systemu kaucyjnego, wskazał, że od uruchomienia butelkomatów w sklepach sieci klienci oddali już do nich ponad 120 mln opakowań – głównie właśnie nieobjętych systemową kaucją. – To pokazuje zarówno potencjał konsumentów, jak i tempo, w jakim rynek realnie przygotowuje się do systemu – mówił Ryszard Machoj, którego zdaniem w II kwartale 2026 r. nawet 80–90 proc. opakowań na półkach będzie już objęte systemem kaucyjnym.

Ale póki co, jak wspomnieliśmy, system kaucyjny zajął zaledwie pół procent sprzedaży, co dowodzi celowego opóźniania wchodzenia do systemu kaucyjnego przez producentów napojów. Ta strategia była też niekiedy inspirowana przez sieci handlowe, zwłaszcza dyskonty, które – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” – wysyłały do swoich dostawców prośby, by towar objęty kaucją dostarczać jak najpóźniej.

Powodem nie jest ogólna niechęć do udziału w systemie kaucyjnym, lecz obawa przed wzrostem cen. Bo choć resort klimatu powtarza, że kaucja nie oznacza wzrostu cen napojów, to jednak realnie klient zapłaci za nie o 50 groszy czy złotówkę więcej. Jednocześnie napoje i tak drożeją – w październiku wody mineralne i napoje gazowane podrożały o 3 proc., a soki nawet o 8,5 proc. w ujęciu rocznym.

Dlatego wpływ zmian nie jest, póki co, mocno widoczny w sprzedaży. Analitycy oczekują, że dopiero nowy rok pokaże coś więcej, gdy zaczną się w sklepach kończyć zapasy. Sprzedaż towaru objętego kaucją można łatwo śledzić, ponieważ ma on osobne kody EAN.

Trudność, z którą mierzą się firmy, polega też na skali. To system wdrażany na sektorze liczonym w miliardach sztuk opakowań, w 2024 r. w Polsce sprzedano 4,8 mld litrów wód butelkowanych (co oznacza zapewne nawet 10 mld sztuk butelek, biorąc pod uwagę, że bardzo popularnym opakowaniem jest butelka 0,5 l, a są także mniejsze), 3,2 mld litrów piwa i 1,6 mld litrów napojów gazowanych.

Interpretacje furtką do wolności

Brak organizacji parasolowych, brak standardowej umowy dla sklepów, brak jednorazowego szkła i forsowanie na siłę wdrożenia butelek zwrotnych do systemu kaucyjnego oraz brak uwzględnienia nawet najrozsądniejszych postulatów biznesu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wytyka dziś rządzącym Gabriela Lenartowicz, posłanka KO, przewodnicząca sejmowej podkomisji ds. monitorowania gospodarki odpadami i zastępca przewodniczącej Komisji Ochrony Środowiska.

– Branża i eksperci podnosili wszystkie swoje wątpliwości w czasie dyskusji, także w czasie dyskusji w Sejmie. Ministerstwo, niestety, było „nieprzemakalne” na te propozycje – mówi Gabriela Lenartowicz. – Dziś to się mści, np. brak organizacji parasolowej operatorów, o którą postulowaliśmy. Przyniosłaby ona większą przejrzystość przepływów finansowych między operatorami i większą koordynację. Mści się też brak ramowej umowy, na jakich zasadach powinny być zawierane umowy między operatorami a sklepami, jak ustalać stawki handling fee i logistic fee, by te relacje kształtować na zasadach przejrzystości – wylicza posłanka.

Jej zdaniem jednak sama kaucja dla butelek PET i puszek się rozwinie, „bo już nie ma wyjścia”, choć – ze względu na sposób i czas wprowadzania systemu kaucyjnego – Lenartowicz twierdzi, że Polska zafundowała sobie bardzo drogi system. Jej zdaniem wskazuje na to już sam stosunek nakładów inwestycyjnych i logistycznych do efektów ekologicznych. Dużym kosztem będzie np. budowanie od nowa systemu kaucyjnego dla szklanych butelek zwrotnych, gdy mamy już jeden, który działa. Do niego dostosowali się producenci, którzy musieli zainwestować w linie technologiczne do obsługi butelek zwrotnych, w tym ich napełnianie, mycie – w ten sposób, by butelki wracały i system się opłacał.

Lenartowicz wskazuje, że to polska nadregulacja, bo przepisy unijne nie wymagają w systemie szkła wielorazowego, a obecnie wdrażana zamiana jednego systemu kaucyjnego dla butelek na nowy podniesie koszty i przedłuży drogę butelki z powrotem do zakładu.

– A jednocześnie widzimy upór resortu w trwaniu przy rozwiązaniu, które nie ma ani ekonomicznego, ani ekologicznego sensu. Bo centralny system kaucyjny dla szkła ma długofalowy sens, gdy wprowadza się opakowania standardowe – mówi Lenartowicz. Tymczasem resort wprawdzie o butelkach standardowych mówi, ale w kategorii planów na przyszłość.

Dlatego producenci, w tym regionalne browary, deklarują, że przejdą na tańsze butelki jednorazowe, których system nie widzi.

Natomiast największe firmy znalazły lukę w systemie, a może same ją nawet zbudowały. „Rzeczpospolita” dotarła do pisma rozesłanego do swoich partnerów przez Carlsberg, w którym browar informuje, że jego szklane butelki zwrotne nie będą objęte powszechnym systemem kaucyjnym. Firma uzyskała bowiem pod koniec października decyzję interpretacyjną marszałka Mazowsza, zgodnie z którą Carlsberg Polska jest uprawniony do wykonywania poziomów selektywnego zbierania szklanych butelek wielokrotnego użytku w ramach dotychczasowego systemu, bez konieczności przystąpienia do nowego systemu. – W konsekwencji tej decyzji szklane butelki wielokrotnego użytku wprowadzane do obrotu przez Carlsberg Polska nie będą objęte powszechnym systemem kaucyjnym i po 1 stycznia 2026 r. firma będzie kontynuować obecnie funkcjonujący system kaucyjny na dotychczasowych zasadach – informuje producent. Firma złożyła bowiem w urzędzie marszałkowskim wniosek o interpretację prawną, z której wynika, że nie będzie ponosiła wysokich kar z tytułu opłaty produktowej, bo jest tzw. bezpośrednio wprowadzającym – czyli takim podmiotem jak te, które dostarczają napoje np. do restauracji czy hoteli. Taka interpretacja przepisów pozwala nie wchodzić w system kaucyjny. W konsekwencji, jak wyjaśnia browar, to oznacza, że ich szklane butelki nie będą oznakowane symbolem kaucji, nie zostaną zarejestrowane w centralnej bazie opakowań kaucyjnych, nie zmienią kodu EAN, a koncern będzie przyjmować swoje butelki „w każdej ilości”, bez paragonów. Firma przystąpi natomiast do „nowego” systemu kaucyjnego dla puszek metalowych.

Pod listem podpisała się Joanna Glonek, wiceprezes zarządu ds. sprzedaży. To nie koniec, bo jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz”, podobne decyzje uzyskali – lub są w trakcie – kolejni duzi gracze branży piwnej, a także napojów gazowanych. Są to głównie globalne koncerny, których prawnicy wypracowali takie rozwiązania.

Jak to oceniają operatorzy?

– Wiemy o interpretacjach indywidualnych uzyskiwanych przez podmioty wprowadzające napoje w szklanych butelkach zwrotnych – część już je otrzymała, a część jest w trakcie postępowania – przyznaje Joanna Górecka, manager ds. komunikacji w spółce Polski System Kaucyjny, operatorze stworzonym przez trzech największych producentów piwa w Polsce – Carlsberg Polska, Grupę Żywiec oraz Kompanię Piwowarską. – Z perspektywy operatora obserwujemy ten proces i będziemy dostosowywać nasze działania do decyzji rynku. Nasi wprowadzający są największymi wprowadzającymi opakowań aluminiowych objętych kaucją, a PSK posiada zezwolenie na obsługę wszystkich trzech frakcji. System rozwijamy więc w oparciu o te strumienie, które pozostaną w modelu operatorskim. Jeżeli wprowadzający szkło zwrotne zdecydują się pozostać przy własnych rozwiązaniach, system naturalnie będzie opierał się na pozostałych frakcjach – mówi Joanna Górecka. To oznacza, że temu operatorowi może umknąć też jedno ze źródeł dochodów.

Tyle że – zdaniem innych ekspertów – sprytny wybieg największych firm powoduje jeszcze większy kłopot dla mniejszych browarów. – Problem mają mali producenci wód mineralnych, soków i browary produkujące piwo regionalne – mówi posłanka Lenartowicz. W tej części rynku butelek wielokrotnego użytku jest w Polsce nawet 50 rodzajów, więc w małych sklepikach będzie musiało stać 50 różnych skrzynek. Skrzynka np. dla jednego brandu lokalnego piwa może się napełniać nawet miesiąc, potem będzie transportowana do kolejnych punktów zbiórki, zanim trafi z powrotem przez całą Polskę do tego samego lokalnego sklepu. To rozwiązanie tyleż kuriozalne, co kosztowne dla funkcjonowania sklepów, producentów i również dla operatorów systemów kaucyjnych – mówi Lenartowicz.

Posłanka zaproponowała założenia do ustawy deregulacyjnej w tej sprawie, by producenci mogli mieć wybór, czy zostaną przy swoim wypracowanym systemie kaucyjnym, czy wchodzą do nowego z operatorami. Tryb ustawy deregulacyjnej pozwoliłby na uchwalenie tego do Nowego Roku, gdy butelki zwrotne zostaną obowiązkowo objęte nowym systemem kaucyjnym. – Przedkładałam to klubowi i wysłałam do KPRM, rozmawialiśmy o tym z przewodniczącym komisji gospodarki i z komisją deregulacyjną, a przede wszystkim proponowałam to ministerstwu. Najlepiej by było, gdyby to mogło wejść w trybie pilnym, deregulacyjnym, bo moim zdaniem, jeśli się tego nie zrobi, to będzie katastrofa wizerunkowa – tłumaczy Lenartowicz. – Teraz mamy taki stan, że butelek wielokrotnego użytku dużych producentów nie będzie w systemie, a mali będą ofiarami, bo będą się prawdopodobnie wycofywać z opakowań wielokrotnego użytku – będą dla nich za drogie. Niestety, to moim zdaniem kompromitacja dla dobrego w istocie systemu kaucyjnego – dodaje posłanka.

Konsumenci wiele już słyszeli o systemie, ale w rzeczywistości często nie znają nawet jego podstawow

Konsumenci wiele już słyszeli o systemie, ale w rzeczywistości często nie znają nawet jego podstawowych reguł

Foto: shutterstock

Sklepy dopiero się uczą

Sklepów spożywczych w Polsce jest ok. 90 tys. Według szacunków Polskiej Izby Handlu z początku tego roku systemem kaucyjnym na pierwszym etapie ma być objęte ok. 20–30 tys. z nich. Nie jest jasne, czy uwzględniono w tych szacunkach Żabkę, która deklaruje wejście do systemu 11 tys. placówek. Ale to nie znaczy, że dziś operatorzy mają podpisaną umowę o współpracy ze wszystkimi placówkami.

– Obecnie mamy zarejestrowane kilkanaście tysięcy punktów zbiórki i każdego dnia dołączają kolejne. Po stronie sklepów nastroje są zróżnicowane: część punktów jest już w pełni gotowa, inne dopiero wdrażają procesy i uczą się nowych obowiązków – mówi Joanna Górecka z PSK. Sklepy nie zawsze na początku rozumieją, że przystąpienie do systemu wymaga nie tylko rejestracji, lecz także przygotowania operacyjnego, w tym integracji butelkomatów i konfiguracji systemów kasowych. Oznakowanych produktów jest na rynku wciąż relatywnie niewiele, co daje sklepom czas na dostosowanie.

Popyt na rPet zagrożony

Celem systemu kaucyjnego jest zbieranie zużytych opakowań wyprodukowanych z surowców, które można odzyskać – i ponowne użycie tych surowców dzięki recyklingowi. I tu dla systemu kaucyjnego zaczynają się znowu schody, ponieważ cena tworzyw sztucznych odzyskanych z butelek PET jest wyższa niż surowca oryginalnego. Ceny pierwotnego PET to 850–900 euro za tonę, a koszt wytworzenia rPET sięga 1600 euro. W efekcie sytuacja recyklerów PET jest trudna z powodu braku popytu na recyklat (rPET). Stowarzyszenie Polski Recykling wystosowało w listopadzie apel o ratunek do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Obowiązująca od tego roku opłata produktowa w wysokości 1000 zł za brak zastosowania recyklatu nie stanowi wystarczającego bodźca do jego wykorzystania, przez co coraz więcej zakładów recyklingu ogranicza produkcję lub kończy działalność. Branża ostrzega, że w tej sytuacji nowy system kaucyjny nie spełni swojej funkcji, ponieważ zabraknie podmiotów zdolnych do przetworzenia pozyskanego surowca. Recyklerzy domagają się zarówno wyższych opłat, jak i realnych zachęt dla przedsiębiorców. Chcą, by od stycznia 2026 r. opłata za brak wykorzystania rPET produkowanego w UE została zrównana z opłatą za brak zbiórki butelek PET. To by zwiększyło popyt na recyklat i zapewniło faktyczny obieg tworzyw.

Emocje konsumentów

Jeden z największych operatorów na rynku, Kaucja.pl, zbadał, co Polacy myślą o systemie kaucyjnym. Raport wskazał na rozdźwięk między deklarowaną a faktyczną wiedzą o systemie. Aż 36,5 proc. badanych deklarowało (w sierpniu), że dobrze zna pojęcie „system kaucyjny”, ale potem mylili się nawet co do fundamentalnych jego zasad – blisko 10 proc. Polaków nie wierzyło, że kaucja będzie zwracana przy oddaniu opakowania, prawie połowa sądziła, że opakowania po napojach można oddać tylko w automacie, 40 proc. nie wiedziało, że system jest bezparagonowy.

Raport badał też emocje, łączone przez konsumentów z nadchodzącym systemem, ponieważ „to emocje decydują, czy konsumenci zamienią dobre chęci w działanie”. I tu było sporo dobrej woli: 42,6 proc. czuło nadzieję na myśl o systemie kaucyjnym, 37 proc. – spokój, a 27,6 proc. – dumę. Po stronie emocji, które mogłyby być ewentualnymi hamulcami zaangażowania się konsumentów w korzystanie z systemu, były obawa (20 proc.), obojętność (19 proc.) oraz złość (11 proc.).

Raport wytypował też cztery różne nastawienia wobec systemu – połowa badanych została uznana za entuzjastów (51 proc.), którzy wierzą w sens i nie widzą większych uciążliwości. Pragmatycy stanowili niewielką grupę (14 proc.), którzy i chcieliby, i się boją (komplikacji), dla nich kluczowa będzie łatwość korzystania z systemu. Wreszcie, 8 proc. badanych obawia się, widząc głównie kłopoty i potrzebują oswojenia oraz wskazania korzyści. Blisko jedna trzecia (27 proc.) to respondenci obojętni, którzy nie widzą ani sensu w systemie kaucyjnym, ani problemu – ci z kolei potrzebują „zaproszenia do działania”. Autorzy raportu wskazywali, że wnioski z badania mogą być swoistą „instrukcją obsługi konsumenta” i wskazówką, jak przekonać Polaków do uczestniczenia w systemie.

OPINIA PARTNERA

Anna Larsson dyr. ds. rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego w Reloop Platform

Anna Larsson dyr. ds. rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego w Reloop Platform

GOZ, czyli gospodarka o obiegu zamkniętym, to nic innego jak system oparty na surowcach wtórnych. Kluczowe są strategie ponownego wykorzystania produktów i opakowań oraz maksymalizacja zbiórki odpadów do procesów recyklingu. Dzięki temu materiały krążą w obiegu zamkniętym, zamiast trafiać na wysypiska i do spalarni.

Wdrożony w październiku system kaucyjny zapewni cyrkularność opakowań napojowych wprowadzanych na polski rynek. Kaucja to silna motywacja finansowa, która gwarantuje znacznie wyższe niż do tej pory osiągane poziomy zbiórki plastikowych butelek i metalowych puszek. Wprowadzenie systemu kaucyjnego w Polsce oznacza nie tylko ograniczenie zaśmiecania przestrzeni publicznej, ale także ogromny zastrzyk czystych surowców pierwotnych. Szacunki wskazują, że w perspektywie dekady polska gospodarka zyska dodatkowo 746 tys. ton plastiku z butelek oraz 46 tys. ton aluminium z puszek. To realna szansa na recykling „butelka w butelkę” i „puszka w puszkę”, bez konieczności sięgania po surowce pierwotne – ropę czy boksyt – wydobywane za granicą.

Nowe opakowania wytwarzane z krajowych surowców wtórnych to wartość dodana dla polskich przedsiębiorców i zielonych kołnierzy – pracowników sektora GOZ. Odpady opakowaniowe po napojach to setki sztuk na osobę rocznie, a system kaucyjny pozwoli zagospodarować tysiące ton plastiku i aluminium, wzmacniając przy tym lokalną gospodarkę.

Pilnym wyzwaniem pozostaje uporządkowanie kwestii pozostałych formatów opakowań. Według szacunków UE w 2030 r. przeciętny Europejczyk wygeneruje 260 kg odpadów opakowaniowych rocznie, z czego połowę będą stanowiły tworzywa sztuczne. Dla Polski kluczowe są dwie zmiany legislacyjne: wewnętrzna reforma ROP, która uruchomi przepływ środków z przemysłu do gmin, oraz wdrożenie europejskiego rozporządzenia PPWR.

Mechanizm finansowego wsparcia za każdą zebraną tonę odpadów działa w całej UE – poza Polską – i jest niezbędny dla efektywnej gospodarki odpadami prowadzonej przez gminy oraz warunkiem wdrożenia przez przemysł ekoprojektowania opakowań.

Rozporządzenie o opakowaniach jest zaś kluczowe dla stworzenia popytu na recyklaty oraz dla zwiększenia udziału opakowań, które mogą być ponownie użytkowane. Realizacji pierwszego celu służą obowiązkowe minimalne poziomy zawartości surowców wtórnych pochodzących z odpadów, natomiast ponowne użytkowanie ma być obowiązkowe dla 10 proc. napojów sprzedawanych w sklepach oraz dla opakowań transportowych. Przed Polską jest do wykonania olbrzymia praca związana z rozwojem systemów dla butelek wielorazowych tak, by przedsiębiorcy sektora MŚP mogli stworzyć i korzystać z puli opakowań standardowych. Solidne podstawy daje ku temu ustawa z 13 lipca 2023 r. wprowadzająca nowe zasady systemu kaucyjnego na opakowania wielorazowe.

GOZ nie jest „zielonym wymysłem ekologów”. W czasach globalnych konfliktów i kryzysu energetycznego to strategia bezpieczeństwa dostaw i budowania niezależnej gospodarki opartej na lokalnie przetwarzanych surowcach i usługach powiązanych z ponownym użytkowaniem. GOZ to inwestycja w zrównoważoną przyszłość, odporną na niestabilność światowych rynków.