Tymczasem spore kontrowersje na arenie międzynarodowej budzi menu konferencji. Organizacje pozarządowe, aktywiści oraz firmy wzywają organizatorów konferencji do usunięcia z niego produktów pochodzenia zwierzęcego.
Czytaj także: Szczyt mięsa coraz bliżej. Popyt spada, ceny rosną
Do Aloka Sharmy, brytyjskiego partlamentarzysty i przewodniczącego szczytu COP26 zaapelował m.in. szkocki aktor, pisarz i aktywista Alan Cumming. W swoim liście do Sharmy podkreślił, że serwowanie mięsa i nabiału na konferencji klimatycznej jest jak „serwowanie piwa na spotkaniu Anonimowych Alkoholików”. „Jeśli celem szczytu COP26 jest ochrona planety – a także promowanie współczującego, odpowiedzialnego zachowania – w menu nie ma miejsca na żywność pochodzenia zwierzęcego” – napisał Cumming.
List Cumminga został wysłany w imieniu organizacji PETA, która podkreśla, że roślinna żywność ma znacznie niższy ślad węglowy niż produkty odzwierzęce. Na swojej stronie piszą również, że gdyby cały świat przeszedł na dietę wegańską, emisje dwutlenku węgla związane z produkcją żywności spadłyby aż o 73 proc. PETA zwróciła się też do Sharmy, aby zaprzestał pryszniców aż do czasu rozpoczęcia szczytu klimatycznego, jeśli nie zdecyduje się na wycofanie z menu mięsa. Jak podkreśla organizacja, w ten sposób mógłby zrekompensować ogromne ilości wody, jakie pochłania jego produkcja.
Apel Cumminga i PETY popiera również hiszpański producent roślinnych zamienników mięsa Heura Foods. Jej założyciele Mark Coloma i Bernat Ananos Martinez opublikowali na profilu firmy na portalu LinkedIn post, w którym podkreślają znaczenie diety roślinnej w dobie kryzysu klimatycznego.