Bez drastycznych ograniczeń emisji metanu nie powstrzymamy globalnego ocieplenia – wynika z raportu ONZ, który ma zostać opublikowany w przyszłym tygodniu. Czy raport stanie się początkiem zmiany narracji w globalnej dyskusji na temat zmian klimatycznych, która zwykle skupiała się wokół dwutlenku węgla?
W podsumowaniu Global Methane Assessment, opublikowanym przez agencję Reuters przed jej publikacją w Programie Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska i Koalicji na rzecz Klimatu i Czystego Powietrza, możemy przeczytać, że „należy podjąć pilne kroki w celu zmniejszenia emisji metanu w tej dekadzie”. Stwierdzono również, że obecnie dostępne środki mogą zmniejszyć emisje metanu wynikające z działalności człowieka nawet o 45% (czyli 180 milionów ton rocznie) do 2030 roku. To pozwoliłoby uniknąć wzrostu globalnych temperatur o niemal 0,3 stopnia Celsjusza do 2040 roku.
Czytaj też: Świat idzie na wojnę z metanem. Kuchenki gazowe znikną?
Wynika to z nowych danych, które wykazały, że zarówno poziom dwutlenku węgla, jak i metanu w atmosferze osiągnął rekordowy poziom w ubiegłym roku, nawet gdy pandemia koronawirusa zatrzymała znaczną część światowej gospodarki. Z raportu wynika również, że emisje metanu pochodzące z produkcji ropy i gazu, jednego z największych źródeł metanu związanych z działalnością człowieka, mogą być większe niż wcześniej szacowano.
W raporcie stwierdzono, że sektor paliw kopalnych ma największy potencjał do ograniczenia emisji metanu w tej dekadzie. Paliwa kopalne odpowiadają za 35% emisji metanu spowodowanej przez człowieka, podczas gdy rolnictwo – 40%, a wysypiska śmieci – za 20%.
Metan jest wyjątkowo silnym gazem cieplarnianym, który utrzymuje się w atmosferze zaledwie dziesięć lat, zanim ulegnie rozpadowi. Oznacza to, że niezwłoczne działania na rzecz ograniczenia nowych emisji metanu oraz minimalizacja stężenia metanu w atmosferze może pomóc światu szybciej osiągnąć cele z 2050 roku i skuteczniej walczyć z katastrofą klimatyczną.