Jeden z czołowych amerykańskich instytutów naukowych, National Academies of Sciences, opublikował raport, z którego wynika, że Stany Zjednoczone mogą rozpocząć badania nad alternatywną metodą rozwiązania kryzysu klimatycznego. Jeśli nie uda się zmniejszyć odpowiednio szybko emisji CO2 lub w sytuacji, gdy globalne ocieplenie będzie stanowić bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzkiego, amerykańscy naukowcy proponują blokadę światła słonecznego. Mimo, że jeszcze kilka lat temu taki pomysł wydawał się abstrakcyjny, dzisiaj stanowi realną możliwość. Rozwój technologii przyciemniania słońca, która umożliwiłaby odbicie światła słonecznego od ziemskiej atmosfery wspiera finansowo między innymi Bill Gates.
Czytaj też: W jaki sposób Holendrzy chcą zazielenić egipską pustynię?
Raport powstał „celem przedstawienia zaleceń dotyczących sposobu ustanowienia programu badawczego” i zawiera 3 pomysły na „hackowanie” nieba – wstrzyknięcie drobnych odblaskowych cząstek do stratosfery, rozjaśnienie chmur morskich również za pomocą drobnych cząstek oraz przerzedzenie chmur pierzastych – Cirrusów.
Badania potwierdziły, że każda z tych trzech opcji może potencjalnie ochłodzić Ziemię, blokując docierające światło słoneczne lub, w przypadku przerzedzania się cirrusów, umożliwiając ucieczkę większej ilości ciepła z powierzchni planety. Zastosowanie żadnej z nich jednak nie jest pozbawione ryzyka negatywnego wpływu na klimat, żadna z tych opcji nie jest również odpowiedzią na inne konsekwencje globalnego ocieplenia, takie jak lokalne zanieczyszczenia wynikające ze spalania paliw kopalnych czy innych działań przemysłowych.
Geoinżynieria stanowi wciąż kontrowersyjną dziedzinę nauki – jej przeciwnicy uważają, że może grozić konsekwencjami w postaci np. ekstremalnych zmian wzorców pogodowych, których z uwagi na globalne ocieplenie, już doświadczamy.
Kilka lat temu naukowcy z Uniwersytetu Harvarda postanowili zająć się problematyką zmian klimatycznych poprzez geoinżynierię, zainspirowani przez wpływ dużych erupcji wulkanów na temperaturę planety. W 1991 roku wulkan Pinatubo na Filipinach wybuchł, uwalniając do stratosfery 20 milionów ton dwutlenku siarki, który utworzył warstwę wokół stratosfery Ziemi, schładzając całą planetę o 0,5°C przez około półtora roku, z kolei erupcja wulkanu Tambora w Indonezji w 1815 roku zaowocowała „rokiem bez lata”.