W 2021 roku zapadł przełomowy wyrok, nakazujący firmie Shell do 2030 roku obniżyć swoje emisje CO2 o 45 proc., w stosunku do poziomów z roku 2019. Naftowy gigant zdecydował się odwołać od tego wyroku, a holenderski sąd apelacyjny uchylił wyrok pierwszej instancji, stwierdzając, że choć na firmie spoczywa „szczególna odpowiedzialność” za redukcję emisji, nie można jej narzucać konkretnego celu. Potwierdził jednocześnie, że inwestycje w nowe pola naftowe i gazowe są sprzeczne z porozumieniem paryskim.
Sukces Shella w sądzie. Spór o emisję CO2
Decyzję sądu skomentował dyrektor naczelny Shell, Wael Sawan, nazywając ją „właściwą dla globalnej transformacji energetycznej, Holandii i firmy”.
Czytaj więcej
Delegacja nieuznawanego na arenie międzynarodowej rządu talibów uczestniczą w charakterze obserwatora w rozmowach na szczycie klimatycznym COP29 w Baku, po raz pierwszy od przejęcia władzy w 2021 roku. Afganistan znajduje się w czołówce krajów najbardziej dotkniętych konsekwencjami pogłębiającego się kryzysu klimatycznego na świecie.
Choć wyrok haskiego sądu apelacyjnego nie jest zadowalający dla organizacji klimatycznych, ich przedstawiciele podkreślają, że może on przynieść zmianę w przyszłości. Jak zauważył Thomas Meinert Larsen, działający na rzecz funduszu emerytalnego, AnsvarligFremtid, jest spora szansa, że wyrok zostanie zaskarżony do Sądu Najwyższego, a inne spółki z branży paliw kopalnych również zostaną w oparciu o niego pozwane do sądu. Thom Wetzer, profesor prawa i finansów na Uniwersytecie Oksfordzkim uważa, że „może to być zwycięstwo pyrrusowe, które jedynie opóźnia nieuniknione”, gdyż czas paliw kopalnych nieuchronnie dobiega końca.
Eksperci: Shell zyskał czas. My go nie mamy
Jasper Teulings, doradca strategiczny w Climate Litigation Network przypomina, że sąd potwierdził obowiązek redukcji emisji przez naftowego giganta, odrzucając jedynie możliwość narzucenia sposobu.