Procedury trzeba radykalnie skrócić

Sama zmiana odległości niewiele da. Dziś cały proces budowy elektrowni wiatrowej trwa sześć lat, jeśli uprościmy procedury administracyjne, będzie go można skrócić o połowę – mówi Sebastian Jabłoński, prezes Grupy Kapitałowej Respect Energy.

Publikacja: 11.06.2024 21:00

Materiał powstał we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej

Podczas konferencji PSEW w Świnoujściu sporo mówiło się o zmianach redukujących z 700 m do 500 m odległość od zabudowań, w której można instalować wiatraki. Pan także jest za tą zmianą?

Tak, jest zdecydowanie konieczna dla przyspieszenia rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce.

Na czym polegałoby to przyspieszenie?

Przede wszystkim bardzo zwiększy się potencjał powierzchni, na której mogą być instalowane wiatraki. Przy odległości 500 m będziemy mieli potencjał na wyprodukowanie w Polsce 520 TWh mocy wiatrowych vs. 270 TWh przy obecnych 700 m. Jednak sama zmiana odległości nie wystarczy. Potrzebujemy także innych zmian legislacyjnych, które były w pakiecie deregulacyjnym z grudnia, a które mają służyć przyspieszeniu dewelopmentu nowych elektrowni. Obecnie od przeznaczenia ziemi pod elektrownię wiatrową do uzyskania pozwolenia na budowę mijają co najmniej cztery lata, a zwykle jeszcze więcej. W krajach, gdzie ten proces jest najlepiej zorganizowany, jest to poniżej 12 miesięcy. Czterokrotnie krótszy czas dewelopmentu istotnie wpływa na tempo rozwoju branży, tempo budowy elektrowni i tempo zwiększenia dostępności zielonej energii tak dla biznesu, jak i gospodarstw domowych. Jeśli więc zmienimy tylko odległość, a nie uprościmy procedur administracyjnych, to na efekt zmian poczekamy sześć lat. Bo pierwsze projekty zostaną wydewelopowane za cztery lata, a potem jeszcze czeka nas rok lub dwa budowy. Jeśli przyspieszymy procedury do roku, to na nową zieloną energię będziemy czekać tylko trzy lata.

Które z procedur najbardziej blokują sprawny proces realizacji całego projektu?

Dewelopment to skomplikowana procedura składająca się z wielu kroków, gdzie musimy na różnych poziomach występować o mapy, wyrysy, wypisy, zgody. Instytucje mają określony czas na odpowiedź, zwykle jest on wykorzystywany do ostatniego dnia. Do tego musimy prowadzić długotrwałe badania środowiskowe czy zmiany miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Te procedury są bardzo uciążliwe, ekstremalnie długie i nie mamy żadnej kontroli nad czasem, który one zajmą. Chcielibyśmy, by ramy czasowe były jasno określone i egzekwowalne po to, byśmy mieli możliwość planowania działań.

Nie wspomniał pan o kwestiach przyłączeniowych…

To osobny temat rzeka. Dziś na rozpatrzenie wniosku przyłączeniowego musimy czekać 180 dni. Te terminy też są wykorzystywane do ostatniego dnia lub instytucje korzystają z prawa do ich wydłużania poprzez zadawanie pytań uzupełniających. Jednak w kwestii przyłączeń bardziej przytłacza niedostępność mocy niż czas oczekiwania. Bo skala odmów na wnioski przyłączeniowe jest potężna, co też jest zrozumiałe ze względu na stan sieci. Częściowym rozwiązaniem jest umożliwienie budowania elektrowni w oparciu o bezpośrednią linię do przemysłu. Jakiś czas temu została przeprowadzona pozorna deregulacja, przepisy jedynie dają taką techniczną możliwość. Obciążają jednak kosztami sieci elektrownie i odbiorców, którzy nie mają z nią nic wspólnego. To uniemożliwia realizację inwestycji. Nie jesteśmy też w stanie budować elektrowni i fabryk całkowicie odłączonych od sieci, bo nie możemy uzyskać pozwolenia na budowę bez przyłącza. Rozwiązanie tego problemu uwolni potencjał po stronie OZE i po stronie przemysłu.

A co z magazynami energii?

Jesteśmy przygotowani do realizacji projektów magazynowych, zarówno sieciowych, przemysłowych, jak i dla gospodarstw domowych. Przez ostatnie kwartały pracowaliśmy nad tymi rozwiązaniami i oceniamy, że już w drugiej połowie tego roku zacznie się bardzo gwałtowny wzrost nowych instalacji magazynów energii we wszystkich segmentach. Najszybciej będą one instalowane w gospodarstwach domowych. Ceny magazynów bateryjnych ostro spadły i ich zakup się opłaca.

Materiał powstał we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej

Materiał powstał we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej

Podczas konferencji PSEW w Świnoujściu sporo mówiło się o zmianach redukujących z 700 m do 500 m odległość od zabudowań, w której można instalować wiatraki. Pan także jest za tą zmianą?

Pozostało 92% artykułu
Odnawialne Źródła Energii
Raport: Polska ma szansę zostać liderem w rozwoju energetyki wiatrowej
Materiał Promocyjny
Naszą siłą jest różnorodność
Materiał partnera
Chcemy być istotnym graczem na Bałtyku
Materiał partnera
Pierwszy prąd z wiatru na morzu w 2027 roku
Materiał partnera
Od wielu lat jesteśmy strategicznym partnerem polskiego sektora energetycznego
Akcje Specjalne
Dekarbonizacja gospodarki bez wodoru będzie bardzo trudna
Materiał partnera
Mamy w Polsce ambitne cele
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży