Dochodzimy tu do kwestii cen. I jest tu chyba niedobrze. Mieliśmy sytuację, że zielona energia miała minusowe ceny…
Pytanie, dla kogo to niedobrze. Minusowe ceny rzeczywiście zelektryzowały rynek, ale chciałbym nieco tę sprawę odczarować. Te ceny dotyczyły fixingu drugiego. Dotyczyły notowań rynku dnia następnego w niedzielę w ciągu czterech słonecznych godzin. Nie miało to więc wielkiego wpływu na rynek – tak producentów energii z OZE, jak i jej odbiorców. Choć rzeczywiście przez rynek przeszły ciarki. Z całą pewnością możemy się spodziewać, że gdy energia odnawialna znacząco wypełnieni nasz miks energetyczny, będzie tańsza niż ta z paliw kopalnych.
Czy te ciarki jednak nie przeraziły rynku i czy sytuacja z minusowymi cenami, oczywiście dziś marginalna, nie będzie miała jednak konsekwencji chociażby dla wytwórców energii z OZE?
Jeżeli chodzi o wytwórców, to dwie wcześniejsze niedziele, nazwane przez wytwórców czarnymi, kiedy PSE (Polskie Sieci Elektroenergetyczne, operator systemu przesyłowego w kraju – red.) zdecydowały się na wyłączenie farm wiatrowych i fotowoltaicznych, wywołały większe wrażenie. Dlaczego? My kupujemy energię od wytwórców w stałej, gwarantowanej cenie. Czyli to, że na rynku dnia następnego w fixingu drugim cena była ujemna przez kilka godzin, dla nas i dla naszych klientów, dla naszych wytwórców nie miało większego znaczenia. Większe wrażenie zrobiło na mnie to, jak PSE wyłączyły farmę wytwórców, bo wtedy nie generowali oni energii do systemu. W takiej sytuacji rodzą się pewne obawy, ale można i należy je opanowywać. Chodzi jednak o to, żeby były dostępne do tego odpowiednie narzędzia.
Jakie narzędzia ma pan na myśli?
Najprostszym są magazyny energii, które w Polsce są bardzo mało rozpowszechnione, co jest związane z ustawodawstwem. Jeżeli do sieci jest podłączona np. farma 20-megawatowa, to by przy niej postawić magazyn energii, który miałby 2 lub 3 MW, trzeba się ubiegać o zwiększenie mocy przyłączeniowej. Na rozwiniętych rynkach do tych 20 MW można jeszcze po prostu dołożyć dodatkowe kilka, kilkanaście megawatów magazynów i wtedy nadmiarową energię można zmagazynować. W ten sposób można sprawić, że zostanie ona sprzedana na rynek w okresie, kiedy ceny są wysokie. To się wszystkim opłaca.