Liberalizacja tzw. ustawy odległościowej została przyjęta przez rząd w lipcu i może wkrótce trafić pod obrady Sejmu. Ten długo wyczekiwany ruch daje branży energetyki wiatrowej na lądzie wielkie nadzieje na powrót na ścieżkę rozwoju. Nowa sytuacja przynosi też pytania o dalszy rozwój sektora. Podstawową kwestią jest to, o ile liberalizacja – jak zastrzegają eksperci z branży, spóźniona o dobrych kilka lat – uruchomi potencjał branży wiatrowej? Czy krajowi i zagraniczni inwestorzy są obecnie gotowi, by uruchamiać w Polsce nowe projekty wiatrowe na lądzie? Czy są w Polsce regiony, które mogłyby się stać hubami energetyki wiatrowej?
Dotychczas terytorium Polski dostępne dla branży wskutek działania ustawy 10H (zakaz budowy turbin wiatrowych w sąsiedztwie budynków mieszkalnych w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości turbin) wyliczano w ułamkach procenta – po oczekiwanej przez branżę zmianie prawa może to być kilka procent. Czy to wystarczy, by do systemu elektroenergetycznego w Polsce dodać – jak się szacuje – od 6 do 10 gigawatów mocy? I w jakim terminie mogłoby to nastąpić?
Kolejna kwestia to nowa rola samorządów w rozwoju lądowych farm wiatrowych. Według projektu liberalizującego ustawę odległościową, o losach nowych inwestycji decydować będą władze lokalne. Czy branża może liczyć na ich przychylność? Czy lokalne społeczności nie będą przeciwne lokalizacji w sąsiedztwie tego typu projektów? Do tego dochodzą wyzwania technologiczne związane ze stabilizacją systemu i magazynami energii. A wreszcie jest jeszcze fundamentalna kwestia wpływu rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie na ceny energii w Polsce.
Wszystkie te zagadnienia znalazły się w centrum uwagi ekspertów podczas debaty „Liberalizacja ustawy odległościowej: krok w stronę tańszej energii”, zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” w ramach cyklu „Walka o klimat”.
Kompromisowe zapisy
Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej (PSEW), przypomniał, że zasada 10H obowiązuje od 2016 roku. – Wskutek jej wprowadzenia, w dzisiejszych warunkach żadna turbina wiatrowa nie może być zbudowana bliżej niż ok. 2 km od zabudowań. Oznacza to, że ponad 99 proc. powierzchni naszego kraju zostało wyłączone z możliwości inwestowania w lądową energetykę wiatrową – w energetykę, która jest przyjazna dla środowiska, tania z punktu widzenia wytwarzania energii, co jest bardzo ważne szczególnie w dzisiejszym otoczeniu, gdy energia jest wyjątkowo droga – powiedział Piotr Czopek.