W Europie podejście do wykorzystania wiatru jako źródła energii jest różne. Niemcy i Hiszpanie są bardzo za, więc instalują nowe moce. Marine Le Pen obiecała, że jeśli zostanie prezydentem Francji, to będzie je demontować turbiny wiatrowe, bo szkodzą krajobrazowi. Amerykanie robili swoje i mają wyniki.

Amerykańska Agencja Informacji Energetycznych USEIA podała, że 29 marca turbiny wiatrowe wyprodukowały po raz pierwszy 2017 gigawatogodzin (GWh) elektryczności, elektrownie jądrowe 1989 GWh, a węglowe 1822 GWh.

Do tego rekordu przyczyniły się silne wiatry, które tego dnia przeszły przez Oklahomę, Kansas, Nebraskę i Dakotę a także przez Teksas, gdzie farmy wiatrowe mają Southwest Power Pool i Electric Reliability Council of Texas. Jednocześnie na wiosnę zmalał pobór mocy, siłownie jądrowe i węglowe zmniejszyły produkcję, a część przechodziła okresowe przeglądy techniczne.

Nie oznacza to również, że taka proporcja utrzyma się na stałe, bo wiatr jest przejściowym zjawiskiem meteo. W 2021 r. średnie wykorzystanie turbin wiatrowych wynosiło 35 proc., a elektrowni jądrowych 93 proc. — podała EIA. Agencja nie spodziewa się, aby wiatr dał więcej prądu w 2022 i 2023 r. od węgla i uranu.

Najważniejszym surowcem energetycznym był tamtego dnia importowany gaz ziemny. Elektrownie gazowe dostarczyły 3287 GWh elektryczności — wynika z danych Hourly Electric Grid Monitor agencji EIA.