Fotowoltaika w Polsce w ostatnim roku rozwija się w błyskawicznym tempie. To zasługa zachęcających programów wsparcia, które jednak z czasem będą coraz mniej hojne. Czy czeka nas wyhamowanie tempa przyłączania instalacji?
Nasi klienci żywo interesują się programami wsparcia dla domowych instalacji PV. Nie spodziewałbym się jednak w najbliższym czasie wyhamowania tempa przyłączania nowych instalacji. Mniejsze wsparcie finansowe i w związku z tym dłuższy czas zwrotu inwestycji to jedno. Z drugiej strony, do konsumentów nieustannie docierają informacje o przyszłych podwyżkach cen prądu, i to znacznie wykraczającymi ponad poziom inflacji. Sama inflacja jest już mocno dla wszystkich odczuwalna, drożeją niemal wszystkie dobra konsumpcyjne. Naturalne jest, że ludzie szukają oszczędności na każdym możliwym polu. Fotowoltaika gwarantuje znaczne ograniczenie wydatków na energię. Własne panele to też wstęp do budowania domowej niezależności energetycznej, można je następnie połączyć z pompą ciepła i magazynem energii, co z kolei obniża wydatki na ogrzewanie i zapewnia niespotykany dotąd komfort dla mieszkańców domów jednorodzinnych. Nie trzeba palić w piecu, nie trzeba kupować paliwa na zimę i składować go w oddzielnym pomieszczeniu. Obserwujemy już od pewnego czasu, że panele fotowoltaiczne na domu jednorodzinnym stają się domyślnym wyborem – masz dom, inwestujesz w panele. Nie nazwałbym tego modą, ale stałym trendem. Fotowoltaika już na dobre weszła do świadomości konsumentów i nie zostanie z niej wypchnięta na rzecz tradycyjnego pozyskiwania energii.
Ceny uprawnień do emisji CO2 rosną w szybkim tempie, co oznacza, że produkcja energii z węgla jest coraz droższa. Odbija się to wyraźnie na kieszeniach konsumentów. Na ile silny jest to bodziec do podjęcia decyzji o własnej instalacji produkującej prąd ze słońca?
Według wielu opublikowanych w ostatnim czasie badań konsumenckich, przyszłe oszczędności to główny impuls do wyboru fotowoltaiki jako źródła energii elektrycznej. Nasi klienci przecież już od kilku lat doświadczają coraz wyższych cen energii i słyszą, że to nie koniec. A w domach jednorodzinnych, bo takie najczęściej decydują się na fotowoltaikę, jego zużycie jest wyższe niż w przypadku mieszkań w bloku. Jeszcze więcej energii zużywają gospodarstwa rolne, które muszą oświetlić pomieszczenia inwentarskie, używają wielu maszyn zasilanych prądem, mają elektryczne ogrodzenia itp. Podobna sytuacja występuje u klientów, którzy w obrębie swojego domu prowadzą własny biznes. Oszczędności to bardzo ważny argument, ale ostatnio nie mniej istotna staje się niezależność energetyczna. Blackouty są coraz częstsze. Winna jest temu infrastruktura, która poza miastami jest wolniej modernizowana, ale także coraz częstsze ekstremalne warunki pogodowe, gwałtowne burze, wichury, opady śniegu, latem przeciążenia spowodowane używaniem klimatyzacji. Panele PV wraz z domowym magazynem energii oddalają te problemy.
Za szybkim rozwojem fotowoltaiki nad Wisłą nie nadąża infrastruktura. Zbyt duża produkcja energii powoduje przeciążanie sieci energetycznej i automatyczne wyłączanie instalacji PV. Czy to może powstrzymać dalszy rozwój mikroinstalacji w Polsce?