W Szwajcarii, na wysokości 3 tys. metrów nad poziomem morza, powinien znajdować się lód. Coraz częściej dojrzeć tam można jednak ogromne połacie nagiej skały, które alarmują przed nadchodzącą katastrofą. Jak podkreślają Szwajcarzy, zmiana jest dramatyczna.
Naukowcy od lat monitorują kurczenie się lodowców alpejskich. W badaniu przeprowadzonym przez Federalny Instytut Technologii w Zurychu i Szwajcarski Federalny Urząd ds. Krajobrazu porównano obrazy topograficzne lodowców z lat 30. XX wieku z tymi z ostatniej dekady. Wnioski były zgodne z istniejącymi od dawna założeniami – lodowce w Europie kurczą się w związku z globalnym ociepleniem.
Mauro Fischer, glacjolog z Uniwersytetu w Bernie, który co roku na wiosnę instaluje narzędzia do pomiaru lodu, a latem i jesienią regularnie je sprawdza, powiedział, że „kiedy poszedł je sprawdzić w lipcu tego roku, doznał szoku”. - Pomiary lodu były poza wykresem – daleko poza tym, co kiedykolwiek mierzyliśmy od kiedy zaczęliśmy monitorować lodowce. Mamy do czynienia z około trzy razy większą utratą masy lodowców w ciągu jednego roku, jeśli porównamy to do średniej z ostatnich 10 lat - zaznaczył.
Czytaj więcej
Mimo że jeszcze dwie dekady temu naukowcy byli bardziej optymistyczni, z nowych badań wynika, że topnienie lodu na Grenlandii przyspieszyło na tyle, że w najbliższej przyszłości poziom mórz na świecie podniesie się o 30 centymetrów. - Stanie się tak niezależnie od wszelkich przewidywanych w tym stuleciu scenariuszy klimatycznych. Technicznie rzecz ujmując można powiedzieć, że Grenlandia jest już stracona - zaznaczył Jason Box z Geological Survey of Denmark.
Szkoda dla szwajcarskiej gospodarki
Ogromna odwilż szkodzi także gospodarce kraju, gdyż niesie za sobą wiele niebezpieczeństw. Wraz z topnieniem lodowców utrzymywana niegdyś przez lód skała stała się mało niestabilna. W wielu szwajcarskich kurortach, które dotychczas słynęły z turystyki wspinaczkowej, zdecydowano o zamknięciu ścian i tras dla turystów.