Dania ustanowiła niedawno ambitny, wiążący cel dla sektora rolnictwa, aby obniżyć emisje o 50 proc. do 2030 roku, celem walki z globalnym ociepleniem. W tym celu duński rząd postanowił zainwestować 168 mln euro w rozwój sektora żywności pochodzenia roślinnego. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Uniwersytet Oksfordzki, osiągnięcie celów klimatycznych bez odejścia od hodowli przemysłowej zwierząt jest niemożliwe. Tymczasem przejście na roślinne zamienniki mięsa i nabiału może zmniejszyć emisje klimatyczne nawet o 90 proc. w porównaniu z tradycyjną hodowlą.
Ten pionierski ruch może niebawem zostać powielony również przez inne kraje, z uwagi na konieczność wywiązania się z celów klimatycznych.
Czytaj więcej
Naukowcy z Oksfordu wykazali, że Brytyjczycy jedzą o 17 proc. mniej mięsa niż 10 lat temu. Te wysiłki należy jednak podwoić, twierdzą eksperci.
Branża mięsna wydaje się być świadoma konieczności wprowadzenia zmian w produkcji żywności.
Jais Valeur, dyrektor generalny duńskiej rzeźni Danish Crown oświadczył, że wołowina nie jest produktem przyjaznym dla klimatu i jej produkcja będzie musiała ulec zmniejszeniu. Valeur uważa, że inne rodzaje mięsa mogą stać się bardziej ekologiczne, ale w przypadku wołowiny jest to nieosiągalne. W rozmowie z duńską gazetą Berlingske stwierdził, że jej podaż będzie spadać, a popyt rosnąć, co oznacza, że ceny znacznie wzrosną. „Wołowina będzie jak szampan, czyli produkt luksusowy” – stwierdził Valeur.