Anna Gawlik: Węgiel już nie biało-czerwony

Po napaści Rosji na Ukrainę węgiel znacząco podrożał. Mało komu jednak przychodzi do głowy, żeby nasz polski węgiel nazywać, tak jak przed laty, „skarbem narodowym” lub „polskim złotem”.

Publikacja: 07.07.2023 14:44

Anna Gawlik: Węgiel już nie biało-czerwony

Foto: Bloomberg

Opłacalność wykorzystywania rodzimego surowca spadała od dawna. Decydowała o tym rosnąca z upływem lat głębokość eksploatacji polskich złóż. W międzyczasie taniały nowe technologie OZE. Nikt już się nie łudzi, że doinwestowanie kopalń i poprawa zarządzania uczyniłyby z polskiego górnictwa rentowną gałąź gospodarki.

Kopalnie odkrywkowe nie mają dużo lepszych perspektyw. Chociaż węgiel brunatny jest od kamiennego tańszy i łatwiejszy w wydobyciu, to nie przekłada się znacząco na jego opłacalność, zwłaszcza w porównaniu z OZE. Odkrywki generują wielkie koszty środowiskowe, przede wszystkim obniżają poziom wód w całym rejonie wydobycia. Dodać trzeba, że węgiel brunatny przy niskiej jego kaloryczności jest wysoko emisyjny.

Na Zachodzie węgiel był surowcem wycofywanym od kilkudziesięciu lat. Polityka Unii Europejskiej ma jasno wytyczony cel – jak najszybsze odejście od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii.

Polska odpowiedź na postulaty unijnej polityki klimatycznej była od początku co najmniej powściągliwa. A w miarę upływu czasu stawała się agresywnie obronna. Unijne opłaty emisyjne i inne regulacje, które miały motywować Polskę do przyspieszenia transformacji, odczytywano jako wykańczające ekonomicznie, wrogie, wprost antypolskie.

Nasze rządy, niezależnie od tego, czy były pro unijne, czy wobec unii krytyczne, wszystkie hamowały odchodzenie Polski od węgla. Zamiast żywiej wprowadzać nowe technologie OZE, podtrzymywano stary model energetyki w oparciu o drogi surowiec własny i rosnące dostawy tańszego węgla z zagranicy.

Padały dwa argumenty:

Po pierwsze - mamy bardzo dużo polskiego węgla. Stratą byłoby zostawienie go pod ziemią. Hasło „węgiel – nasz skarb narodowy” wypowiadano z poczuciem patriotycznej dumy i z przekonaniem, że spożytkowanie bogatych złóż leży w naszym interesie.

Po drugie – energetyka w Polsce jest w znacznie większym stopniu uzależniona od węgla niż w innych krajach europejskich. Gwałtowne odejście od tego surowca wycieńczyłoby nasz kraj ekonomicznie. Potrzebujemy więcej czasu na transformację. Unia nie może nas zmuszać do szybkiego działania wbrew interesom narodowym.

Oba argumenty w miarę upływu lat upadały ze szkodą dla tychże interesów, których miały bronić.

Podtrzymywanie energetyki węglowej przez rząd PO było motywowane ekonomiczną kalkulacją (z dzisiejszej perspektywy raczej błędną), a nie brakiem zaufania do unijnej polityki.

PiS dołożył do tamtych krótkowzrocznych rachub motywację patriotyczną i anty unijne emocje. Szkoda, bo straciliśmy kolejne lata tkwiąc w tym uporze.

Byłoby jednak niesprawiedliwe stwierdzenie, że rząd PiS-u niczego nie zrobił dla zmniejszenia udziału węgla w krajowej energetyce.

Rozproszona energetyka prosumencka rozwinęła się u nas dzięki rządowemu wsparciu. Ogólnopolskie programy „Czyste powietrze” i „Mój prąd” z pewnością przyczyniły się do gwałtownego przyrostu głównie prywatnych inwestycji w fotowoltaikę. Kontynuacja tych programów jest znakiem dobrego trendu.

Z wiatrakami w Polsce idzie znacznie gorzej. Wiele wskazuje na to, że elektrownie atomowe są dla rządu priorytetem, przez co pole dla wiatraków się kurczy. Wielka szkoda, bo akurat energia z wiatru jest najtańsza, a z atomu – najdroższa w porównaniu z innymi źródłami. Chociaż istnieją projekty stabilnego systemu energetycznego bez udziału atomu, szybsze w realizacji, mniej kosztowne i bardziej bezpieczne, nikt ich niestety nie rozważa. Ale to osobny temat.

Czy rząd PiS-u zrobił dla transformacji stanowczo za mało, czy dość dużo – o to można długo się spierać.

Ale nie trzeba, a przede wszystkim nie warto. Zamiast toczyć jałowe spory, lepiej działać wspólnie na rzecz przyspieszenia transformacji. Obstawanie przy węglu jest znacznie mniej opłacalne niż odchodzenie od niego. Tego faktu nie zmienią patriotyczne przemowy. Węgiel jaki jest – każdy widzi. Nie da się już ciemnych jego barw przykryć biało-czerwoną flagą.

Anna Gawlik, uczestniczka ruchu Wolność i Pokój w latach 1986-1990, absolwentka wydziału filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego. Ekolożka.”

Opłacalność wykorzystywania rodzimego surowca spadała od dawna. Decydowała o tym rosnąca z upływem lat głębokość eksploatacji polskich złóż. W międzyczasie taniały nowe technologie OZE. Nikt już się nie łudzi, że doinwestowanie kopalń i poprawa zarządzania uczyniłyby z polskiego górnictwa rentowną gałąź gospodarki.

Kopalnie odkrywkowe nie mają dużo lepszych perspektyw. Chociaż węgiel brunatny jest od kamiennego tańszy i łatwiejszy w wydobyciu, to nie przekłada się znacząco na jego opłacalność, zwłaszcza w porównaniu z OZE. Odkrywki generują wielkie koszty środowiskowe, przede wszystkim obniżają poziom wód w całym rejonie wydobycia. Dodać trzeba, że węgiel brunatny przy niskiej jego kaloryczności jest wysoko emisyjny.

Pozostało 82% artykułu
Klimat i ludzie
Sponsorzy igrzysk na bakier z ekologią. Najgorzej wypadł producent aut na wodór
Klimat i ludzie
Igrzyska w Paryżu mniej ekologiczne niż zakładano. Niespełnione obietnice
Klimat i ludzie
Kto w Polsce nie chce Stref Czystego Transportu? Badanie pokazało prawidłowość
Klimat i ludzie
Globalny raport: czego wyborcy oczekują od polityków? Klimat na czele listy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Klimat i ludzie
NATO zbroi się na potęgę i ma coraz większy ślad węglowy. Polska w czołówce