Azerbejdżan, tegoroczny gospodarz szczytu klimatycznego COP29, znalazł się znów pod lupą organizacji klimatycznych, tym razem z powodu swoich praktyk dotyczących spalania gazu ziemnego. Ten proces ma miejsce podczas wydobywania ropy naftowej i generuje ogromne ilości emisji CO2 oraz metanu, przyczyniających się do wzrostu globalnej temperatury.
COP29: Azerbejdżan pod lupą`
Według analizy danych satelitarnych przeprowadzonej przez Global Witness, objętość gazu spalanego w instalacjach naftowych i gazowych w Azerbejdżanie wzrosła w ciągu ostatnich sześciu lat o 10,5 proc. Jak podkreśla Patrick Galey, starszy badacz w Global Witness, praktyki gospodarza COP29 pozostały przez te lata „w dużej mierze niezauważone”. O ponad 70 proc. wzrosło również tempo jego spalania, a od września 2018 roku zarejestrowały ponad 1000 osobnych zdarzeń spalania.
Czytaj więcej
Listopadowe wybory prezydenckie to wydarzenie ważne nie tylko dla Stanów Zjednoczonych. Ich wynik ma ogromne znaczenie także dla globalnych celów klimatycznych i powstrzymania realizacji najgorszych scenariuszy kryzysu klimatycznego.
W 2018 roku Azerbejdżan po raz ostatni raportował swoje emisje gazów cieplarnianych, choć porozumienie paryskie nakłada na strony obowiązek składania deklaracji co dwa lata.
W analizie wykorzystano dane dostarczone przez usługę VIIRS Nightfire Colorado School of Mines dla 18 instalacji naftowych i gazowych na lądzie i na morzu na terytorium Azerbejdżanu. Ustalono, że spalanie osiągnęło wysoki poziom w kilku obiektach BP, w tym na ogromnym polu Azeri-Chirag-Guneshli (ACG) na Morzu Kaspijskim i terminalu Sangachal na południe od Baku.