Niemiecka organizacja pozarządowa Deutsche Umwelthilfe (DUH) w 2021 roku oficjalnie pozwała producenta samochodów BMW, zarzucając mu odmowę zaostrzenia celów w zakresie emisji CO2 i rezygnacji z wytwarzania samochodów spalających paliwa kopalne do 2030 roku. W swoich listach, jakie przesłała wcześniej do producenta, dawała firmie czas na zaakceptowanie postulatów, w tym ograniczenie produkcji samochodów spalinowych przed 2030 rokiem. Gdy BMW nie odniosło się do żądań organizacji, ta złożyła odpowiednie skargi do sądów okręgowych w Monachium oraz Stuttgarcie.
Jak podkreślali aktywiści, ich działania skierowane przeciwko BMW wynikały z faktu, że w przeciwieństwie do innych marek samochodowych, producent nie chciał zaakceptować żądań, które byłyby korzystne dla środowiska. Zaznaczali także, że proponowane przez nich kroki są niezbędne, aby spełnić cele określone w paryskim porozumieniu klimatycznym.
Czytaj więcej
Pozarządowa Europejska Federacja Transportu i Środowiska sugeruje, że globalne emisje producentów pojazdów – obejmujące całkowitą sumę emisji gazów cieplarnianych są o około 50 proc. większe niż jest to deklarowane w sprawozdaniach.
Sąd orzekł na korzyść BMW. Aktywiści zawiedzeni
Jak informuje agencja Reutera, sąd w Monachium uznał teraz, że oskarżenia wysuwane w stronę BMW w sprawie emisji spalin „są bezpodstawne”.
Zdaniem sądu argumenty organizacji „mogły być teoretycznie słuszne, ale nie było wystarczających dowodów”, które pozwoliłyby wydać wyrok na niekorzyść producenta samochodów. Jak podkreślono, BMW wyznaczyło już cele, aby dostosować się do paryskiego porozumienia klimatycznego i istniejących przepisów środowiskowych. „Nie jest na razie jasne czy te cele nie są wystarczające” – dodał sąd.