Ich rola w ocieplaniu się klimatu jest poważna – odpowiadają za ponad 25 proc. rocznych globalnych emisji dwutlenku węgla. Nie postawiły sobie jednak zbyt ambitnych celów klimatycznych, biorąc pod uwagę ich pozycję na liście największych emitentów na świecie.
Czytaj także: Odbicie po chińsku: emisje CO2 rosną najszybciej od 10 lat
Chiny szacują, że do 2030 roku osiągną szczyt emisji dwutlenku węgla, a do 2060 roku staną się neutralne pod względem emisji. Według raportu IPCC z 2018 roku, aby utrzymać ocieplenie się planety na poziomie 1,5°C, konieczne byłoby osiągnięcie przez Chiny neutralności węglowej o dekadę wcześniej. To z kolei wymagałoby zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o ponad 90 proc. a zużycia energii o 39 proc. do 2050 roku. Według artykułu opublikowanego w Science, do 2050 roku zużycie paliw kopalnych w Chinach musiałoby zostać drastycznie zredukowane, a popyt na węgiel do 2050 roku musiałby w zasadzie zniknąć. Eksperci podkreślają też, że działania Chin w ciągu najbliższej dekady będą miały zasadniczy wpływ na kryzys klimatyczny.
W przypadku wzrostu temperatur na świecie o 2°C, poważne konsekwencje klimatyczne dotkną również Chiny. Szacuje się, że obfite opady w regionie zyskają na częstotliwości oraz intensywności, susza z kolei będzie częstsza i bardziej dotkliwa. Bardziej intensywne staną się również cyklony tropikalne. Pod koniec stulecia poziom mórz może wzrosnąć nawet do 0,5 metra, a temperatury przekroczą 41°C przez 30 dni w roku. W badaniu z 2018 roku naukowcy odkryli, że wzrost temperatury o 2°C trzykrotnie zwiększyłby prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi letnich na wielką skalę. Jedna z takich powodzi w 2010 roku doprowadziła do śmierci ponad 3 tysięcy osób i spowodowała straty gospodarcze o wartości ponad 50 miliardów dolarów.Dodatkowo ponad 1,5 miliona osób zostało w jej wyniku zmuszonych do przesiedlenia.
Czytaj także: IPCC: Zmiana klimatu winą człowieka