Według badania opublikowanego niedawno na łamach czasopisma naukowego OneEarth, odchodzenie od paliw kopalnych wyjdzie nam na dobre nie tylko ze względu na klimat. Choć zmiany prowadzące w stronę bardziej ekologicznej i zrównoważonej przyszłości budzą często lęk i niepewność, nie należy się martwić. Autorzy badania twierdzą, że wysiłki w utrzymywaniu wzrostu globalnych temperatur poniżej 2°C względem epoki przedindustrialnej zapewnią 8 milionów miejsc pracy. Według Johannesa Emmerlinga z Europejskiego Instytutu Ekonomii i Środowiska RFF-CMCC we Włoszech, osiągnięcie globalnych celów klimatycznych wesprze rynek pracy.
„Obecnie w przemyśle energetycznym pracuje około 18 milionów osób. Liczba ta prawdopodobnie wzrośnie, a nie spadnie, do 26 milionów lub o ponad 50 proc.” – stwierdził Emmerling.
Badanie opierało się o obserwacje dotyczące 50 krajów na świecie i obejmowało stworzenie zintegrowanego modelu oceny w ramach sześciu różnych scenariuszy. W trzech z nich założono, że globalne ocieplenie utrzymuje się znacznie poniżej 2°C. W trzech pozostałych ustalono, że nie wdrażamy żadnych dodatkowych rozwiązań celem walki z kryzysem klimatycznym. Ustalono, że w przypadku scenariuszy zakładających utrzymanie wzrostu globalnej temperatury poniżej 2°C, zapotrzebowanie na pracę w sektorze energetycznym nie spadnie. Wynika to z faktu, że redukcja stanowisk w sektorze paliw kopalnych zostanie zrekompensowana stanowiskami w produkcji energii słonecznej i wiatrowej. Co więcej, liczba miejsc pracy znacząco wzrośnie.
Naukowcy oszacowali, że w 2050 roku przy osiągnięciu celu klimatycznego poniżej 2°C, stanowiska w sektorze paliw kopalnych stanowiłyby 11 proc. Aż 84 proc., stanowiłyby miejsca pracy związane z odnawialnymi źródłami energii, a 5 proc. – z energetyką jądrową.
Zespół naukowców optymistycznie patrzy również na termin przejścia na odnawialne źródła energii. Przywołują przykład Chin, które na rynek fotowoltaiki weszły dwie dekady temu, zajmując obecnie ponad połowę produkcji.