W niedzielę rakieta firmy Virgin Galactic zabrała na krawędź kosmosu założyciela firmy, Richarda Bransona. Do podobnego lotu szykuje się również założyciel Amazona, Jeff Bezos, który zamierza polecieć w kosmos maszyną swojej firmy Blue Origin. W 2023 roku w prywatną podróż dookoła Księżyca na pokładzie kapsuły SpaceX ma się wybrać japoński miliarder Yusaku Maezawa, który za tę atrakcję zapłacił nieznaną, ale z pewnością niebagatelną kwotę.
Czytaj też: By szkodzić klimatowi jak Bill Gates musiałbyś żyć 1500 lat
Spektakularne loty miliarderów to jednak tylko początek, docelowo bowiem loty w kosmos mają stać się znacznie bardziej popularne, choć wciąż tylko dla najbogatszych. Virgin Galactic zamierza już w przyszłym roku zaoferować takie podróże dla turystów spragnionych wrażeń, znudzonych zbyt „przyziemnymi” kierunkami wakacyjnymi i dysponujących budżetem w wysokości co najmniej 250 tysięcy dolarów.
Choć miliarderzy tacy jak Branson czy Bezos podkreślają swoje wysiłki dla walki z kryzysem klimatycznym, pomysł na rekreacyjne loty w kosmos i długa droga do ich komercjalizacji wydają się przeczyć środowiskowym ambicjom. Problematyczny z punktu widzenia ochrony klimatu jest już sam start rakiety, który emituje ogromne ilości ciepła, co wpływa na obecny w atmosferze azot i przyczynia się do powstawania szkodliwych tlenków azotu, które mogą naruszać warstwę ozonową, chroniącą Ziemię przed szkodliwymi promieniami ultrafioletowymi.
Eloise Marais, profesor geografii fizycznej z University College London, wyjaśnia w rozmowie z „Mashable”, że wpływ paliw na atmosferę uzależniony jest od wysokości ich uwalniania. W stratosferze, gdzie warstwa ozonowa działa jak filtr chroniący Ziemię przed promieniowaniem słonecznym, tlenki azotu mogą przyczynić się do zubożenia warty. W troposferze mogą one z kolei działać jak inne gazy cieplarniane, zatrzymując ciepło.
Wpływ kolejnych startów jest znaczący niezależnie od rodzaju paliwa – nafty w rakiecie SpaceX Falcon 9, metanu w rakiecie Starship czy ciekłego wodoru, wykorzystywanego w projektowanej rakiecie SLS, z którego korzystać ma NASA. Spalanie nafty i metanu generuje dwutlenek węgla oraz sadzę, która pochłania ciepło i dodatkowo ogrzewa Ziemię. Nie bez znaczenia jest też sam proces pozyskania paliw, choćby metanu, otrzymywanego w wyniku krytykowanego przez ekologów procesu szczelinowania.