Energia atomowa ma zarówno zagorzałych sojuszników, jak i zadeklarowanych przeciwników. Ci pierwsi argumentują, że to niedrogie i wydajne źródło energii, bardziej przyjazne dla środowiska niż węgiel i bardziej stabilne niż odnawialne źródła energii, oparte o relatywnie niepewne warunki pogodowe. Ci drudzy przypominają, że elektrownie atomowe wymagają ogromnych ilości wody do chłodzenia, co przy coraz częstszych suszach i falach upałów może obniżać ich wydajność. Do sojuszników atomu należy m.in. Bill Gates, który kilka tygodni temu nawoływał do budowy kolejnych elektrowni i stwierdził, że energetyka jądrowa mogłaby rozwiązać problemy klimatyczne, „gdyby ludzie podeszli do tego racjonalnie”.
Nie tylko Gates uznaje energię jądrową za jedno z narzędzi mogących pomóc w powstrzymaniu pogłębiających się zmian klimatycznych. Dekarbonizacja jest koniecznością – na świecie około 39% energii elektrycznej pochodzi obecnie z węgla, co przekłada się na emisje CO2. Eksperci ostrzegają jednak, że może być już za późno na powstrzymanie zmian klimatycznych przy pomocy przejścia na energetykę jądrową.
Alison Macfarlane z „Foreign Affairs” zauważa, że biorąc pod uwagę obecne trendy gospodarcze, tempo budowy kolejnych elektrowni czy postęp technologiczny energia jądrowa nie będzie w stanie wywierać odczuwalnego wpływu na ograniczenie emisji przynajmniej przez kolejną dekadę, jest też mało prawdopodobne, by pomogła w osiągnięciu kolejnych celów klimatycznych przed 2050 rokiem. „Żaden kraj nie rozwinął tej technologii w stopniu, w którym mogłaby być szeroko i z powodzeniem wdrażana” – pisze Macfalane.
Żaden – ze Stanami Zjednoczonymi włącznie. Co prawda energia jądrowa stanowi dziś około 20% udziału w całych zasobach energetycznych kraju, ale z uwagi na koszty więcej elektrowni jądrowych jest tam zamykanych niż budowanych. W 2019 roku uruchomiono sześć reaktorów, ale 13 zostało wyłączonych. Do 2025 roku planowane jest tam zamknięcie co najmniej 7 kolejnych. Główną przeszkodą są koszty – w październiku bank inwestycyjny Lazar policzył, że cena pozyskania energii jądrowej przewyższa wszystkie inne źródła energii. Wdrożenie innowacji pomagających w obniżeniu kosztów napotyka z kolei na liczne problemy regulacyjne.
Poza Stanami Zjednoczonymi, gdzie Departament Energii wspiera hojnym finansowaniem projekty mające obniżyć koszt eksploatacji elektrowni atomowych, takie jak lekkowodny reaktor NuScale, nad poprawą efektywności pracują też m.in. Francuzi i Japończycy. Peer de Rijk z holenderskiej organizacji ekologicznej Milieudefensie podkreślił na łamach Clingendael Spectator, że choć od pół wieku toczą się rozmowy na temat energetyki jądrowej w Niderlandach i pojawiają się kolejne plany budowy elektrowni, a kraj wdrożył nowoczesne prawo jądrowe, to koszty skutecznie odkładają w czasie wszelkie decyzje. Tymczasem rozwija się tam energetyka OZE, a według planu do 2030 roku udział energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii (głównie wiatrowej i słonecznej) ma wynosić od 70 do 75%.