Jak informują Energy Web, Alliance for Innovative Regulation i RMI, inicjatywa Crypto Climate Accord jest zainspirowana porozumieniem paryskim, a jej założeniem jest jak najszybsza dekarbonizacja branży kryptowalut. Biorąc jednak pod uwagę ogromne ilości energii, które zużywają najpopularniejsze kryptowaluty – Bitcoin i Ethereum, cel wydaje się być utopijny.
Zgodnie z porozumieniem sieć blockchain ma przejść na energię odnawialną najpóźniej do 2030 roku, a cała branża kryptowalut do 2040 roku ma osiągnąć zerową emisję netto. Dodatkowo w planach jest opracowanie standardu księgowości typu open source, który potrafiłby mierzyć emisje generowane przez branżę, a także oprogramowania, które weryfikowałoby ilość energii odnawialnej zużywanej przez sieć blockchain.
Czytaj też: NFT: nowa sztuka wymaga „absurdalnie dużo” energii
Celem mają być korzyści nie tylko dla środowiska, ale też światowej gospodarki. Korzystanie z czystych technologii mogłoby pomóc w pozyskaniu bardziej świadomych klimatycznie klientów, a sama branża mogłaby stać się znacznie bardziej zrównoważona.
Dyrektor marketingu Energy Web Peter Bronski powiedział w wywiadzie, że Bitcoin zużywa około 136 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie. Dla porównania – Chiny wyprodukowały 2200 terawatogodzin odnawialnej energii elektrycznej. Tymczasem zainteresowanie Bitcoinem rośnie, a jego wartość rynkowa przekroczyła już 1 bilion dolarów.
Crypto Climate Accord ma poparcie ze strony niektórych wpływowych nazwisk działających na rzecz klimatu i branży kryptowalut – w tym firmy kryptowalutowej Ripple czy konglomeratu technologii blockchain Consensys oraz ekspertów związanych z ONZ. Eksperci podchodzą jednak do tematu sceptycznie – ekonomista Alex de Vries mówi wprost, że „pewnych rzeczy nie da się naprawić”.