Wygląda na to, że Dolina Krzemowa jako miejsce koncentracji zaawansowanych technologii może wkrótce odejść do historii. Coraz więcej przedsiębiorców i inwestorów decyduje się opuścić Kalifornię z powodu trwającej pandemii oraz idącej za tym konieczności wprowadzenia ograniczeń. To nie są czasy na pracę w stłoczonych biurach – nadeszła era pracy zdalnej, a firmy szukają oszczędności i chętnie rezygnują z powierzchni biurowej. Z Doliny Krzemowej zniknął już Elon Musk, inwestorzy kapitału wysokiego ryzyka, tacy jak Peter Thiel i Keith Rabois, oraz duże firmy, takie jak Oracle i HP Enterprise.
Wydaje się jednak, że ograniczenia związane z pandemią nie są jedynym powodem, dla którego Dolina Krzemowa powoli traci na znaczeniu. Wynika to również z faktu, że największych wyzwań technologicznych nie zapewnia już sektor aplikacji internetowych dla konsumentów i przedsiębiorstw. Przyszłość należy do technologii klimatycznej, bo to właśnie zmiana klimatu jest definiującym kryzysem naszych czasów, a ponieważ staje się coraz bardziej nieuchronna, to na jej rozwiązaniu musimy się skupić przede wszystkim.
Czytaj też: Nowy pomysł islandzkiego startupu: CO2 uwięzione w skale
Widmo katastrofy klimatycznej wymusza cały szereg zmian – w zasadzie stoimy przed koniecznością zaproponowania nowych, bardziej ekologicznych rozwiązań w każdej dziedzinie życia. Walka z kryzysem klimatycznym to już nie tylko przejście na samochody elektryczne, to wdrażanie nowych rozwiązań od rolnictwa po energię odnawialną.
Istnieje realna szansa, że jeśli Dolina Krzemowa nie zaangażuje się w wiodący trend, jakim jest walka o klimat, straci swoją pozycję miejsca, w którym dzieją się technologiczne cuda. Obecnie bowiem kluczowym miejscem poszukiwania technologicznych rozwiązań jest Europa, gdzie kolejne kraje zakazują zakazują wjazdu do miast samochodów z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi, ograniczają paliwa kopalne do ogrzewania i zakazując jednorazowego użytku tworzyw sztucznych. Bardziej nowatorskie od jakiejkolwiek aplikacji jest zobowiązanie Wielkiej Brytanii do osiągnięcia zerowych emisji netto do 2050 roku.
Liderami tych zmian są nie tylko kraje, ale też kolejne korporacje, które prześcigają się w deklarowaniu ambitnych celów środowiskowych i wyznaczają kierunek nie tylko dla innych korporacji, ale też startupów. Bycie eko się też zwyczajnie opłaca – Europejska Rada ds. Innowacji w ubiegłym roku wsparła 64 startupy „zielonego ładu” łączną kwotą 300 mln euro.