Zmiany klimatyczne wraz zanieczyszczeniem powietrza uderzają w wiele aspektów naszego zdrowia. Wdychamy coraz więcej dwutlenku węgla, ozonu, tlenków azotu oraz pyłów zawieszonych. Jak wynika z badań, ich zwiększona obecność w powietrzu może wpływać na występowanie częstszych i bardziej intensywnych reakcji alergicznych.
Opublikowane niedawno badanie, dotyczące Ameryki Północnej, w którym analizowano długoterminowe dane dotyczące pyłków wykazało, że w ciągu minionych 30 lat ich stężenie wzrosło o ponad 21%, a sezon pylenia wydłużył się w tym czasie o trzy tygodnie.
Podobne badania przeprowadzono w Niemczech – zespół dr Annette Menzel, profesor ekoklimatologii na Politechnice Monachijskiej, przebadał zmiany sezonu pylenia na przestrzeni lat. Odkryto, że niektóre gatunki pyłków, takich jak krzewy leszczyny i olchy, przyspieszają początek sezonu nawet o 2 dni w roku w okresie 30 lat (w latach 1987-2017). Z kolei inne gatunki, które mają tendencję do kwitnienia później w ciągu roku, takie jak brzozy i jesiony, co roku przesuwały pory roku średnio o pół dnia wcześniej, w tym samym okresie.
Okazuje się, że pyłków przybywa – gdy przyczepią się do nich cząsteczki zanieczyszczeń, często rozrywają je na mniejsze kawałki, co ułatwia dostawanie się ich do dróg oddechowych. A ponieważ generujemy coraz większe ilości CO2, to z kolei wspiera szybszy rozwój roślin, które wypuszczają więcej kwiatów niż wcześniej, a te z kolei generują większe ilości pyłków, co skutkuje również większą ilością kwiatów i pyłków w kolejnym sezonie. A to właśnie pyłki stanowią najczęściej uczulający alergen. Wykazano również, że pyłki pokonują coraz dłuższe trasy – jak odkrył zespół dr Menzel, pyłek może podróżować setki kilometrów, a przy zmieniających się wzorcach pogodowych i zmienionym rozmieszczeniu gatunków, możemy być narażeni na kontakt z wieloma nowymi gatunkami pyłków.
Zmiany w długości sezonu pylenia wpływają szczególnie na osoby chorujące już na takie choroby układu oddechowego, jak np. astma, grozi im bowiem pogłębienie tych problemów. Nie pozostaje to jednak również bez wpływu na osoby, które wcześniej na alergie nie chorowały, gdyż zwiększa się ich podatność na nie, a także na wszelkiego rodzaju infekcje wirusowe.