Nie jest to pierwszy raz, kiedy dokumentalista Mehdi Balamissa oraz producent telewizyjny Gabriel Martin decydują się na tak długą podróż rowerem. Przed rokiem mężczyźni wybrali się do Włoch na turniej finałowy Ligi Narodów z udziałem reprezentacji Francji. Teraz zdecydowali, że pójdą o krok dalej – ich celem są Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Katarze.
Z Paryża do Dohy na rowerach
20 sierpnia mężczyźni wyruszyli spod Stade de France – stadionu w Saint-Denis, znajdującego się na przedmieściach Paryża. Do pokonania mają łącznie około 5 tys. km. Jak obliczyli, aby zdążyć na pierwszy mecz francuskiej reprezentacji, dziennie muszą pokonywać około 120 kilometrów. Dotychczas plan ten udaje się realizować Francuzom. W tym tygodniu dotarli do Jordanii. Zanim dojadą do Kataru, czeka ich jednak jeszcze przeprawa przez Arabię Saudyjską.
Czytaj więcej
Polacy przekonują, że w naszym kraju nie ma szans na stworzenie drugiej Kopenhagi czy Amsterdamu....
Jak podkreślił Gabriel Martin, największym wyzwaniem w ich trzymiesięcznej wyprawie jest długość trasy oraz różnorodność terenu. - Czasami jest płasko, ale czasami musimy też robić duże podjazdy. Raz jest sucho i gorąco, a raz chłodno i mokro - powiedział.
Promocja czystego transportu
Francuzi wybrali się do Kataru, gdyż są wiernymi kibicami reprezentacji swojego kraju, ale wybór środka transportu podyktowany był tym, że chcieli oni zachęcić innych do korzystania z czystych środków transportu. - Dzięki temu możemy promować zrównoważoną mobilność i pokazać ludziom, że rowerem można dojechać nawet w odległe miejsca. A jednocześnie przeżyć wielką przygodę - zaznaczył Balamissa.