Aż 20% globalnej powierzchni lasów należy do Rosji – to ogromny potencjał, który nie był dotąd odpowiednio wykorzystywany. Niewłaściwe zarządzanie tajgą doprowadziło w ciągu minionych dwóch lat do rekordowych pożarów lasów, wywołanych przez coraz cieplejsze i wyjątkowo suche lato, spowodowane globalnym ociepleniem. Tylko w ubiegłym roku spłonęło ponad 19 milionów hektarów, głównie na dalekim wschodzie Rosji i we wschodniej Syberii.
Czytaj też: Lekcja retencji: Europa łapie wodę, my wycinamy lasy
Teraz jednak Rosja – największy na świecie eksporter energii i jednej z największych zanieczyszczających – tworzy platformę cyfrową do zbierania danych dotyczących zdolności pochłaniania CO2 przez lasy. Zamierza spieniężyć swoje leśne zasoby i dzierżawić firmom fragmenty lasów, żeby mogły o nie dbać i sadzić nowe drzewa. Jeśli zbierane dane satelitarne i z dronów potwierdzą, że inwestycja mogłaby wpłynąć na poprawę absorpcji CO₂, firmy mogłyby stworzyć kredyt węglowy, który byłby przedmiotem obrotu na platformie cyfrowej.
Oprócz korzyści finansowych ze spieniężenia terenów inwestycja miałaby pomóc również wizerunkowo Rosji, na której mało ambitną postawę w kwestii kryzysu klimatycznego, spadła w tym roku fala krytyki.
Szacuje się, że w 2018 roku lasy należące do Rosji pochłonęły niemal 620 milionów ton ekwiwalentu CO2, co pozwoliło zrównoważyć około 38% krajowych emisji. Naukowcy ostrzegają jednak, że potrzebne są ambitne cele klimatyczne, a nie kompensacja – organizacja ekologiczna Fern porównała takie działania do „przestawiania leżaków, podczas gdy Titanic tonie”.
„Lwia część rosyjskiego planu ograniczenia emisji powinna dotyczyć energii odnawialnej, nowych technologii i efektywności energetycznej” – powiedział Alexey Kokorin, dyrektor Programu Klimatyczno-Energetycznego WWF Rosja. „Dodatkowo, i to przy bardzo surowych kryteriach, mógłby wspierać je rozwój leśnictwa”.