Zgodnie z raportem opublikowanym na początku marca przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, w całym roku 2020 nastąpił całkowity spadek globalnej emisji CO2o 6% – co stanowi największy roczny spadek od czasów II wojny światowej. Oznacza to, że do atmosfery trafiły niemal 2 miliardy ton gazów cieplarnianych mniej. Daje to efekt podobny do wyeliminowania całej rocznej produkcji CO2 w Unii Europejskiej.
Jest to jednak efekt chwilowy – już w grudniu ubiegłego roku, emisja CO2 nie tylko wróciła do poprzedniego poziomu, ale przerosła o 2% emisje z grudnia 2019 roku. Fatih Birol, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej w oświadczeniu załączonym do badania, powiedział: „Odbicie globalnej emisji dwutlenku węgla pod koniec ubiegłego roku jest kategorycznym ostrzeżeniem, że nie robimy wystarczająco dużo, aby globalnie przejść na czystą energię”.
Czytaj też: Bez biodegradowalnych masek środowisko czeka katastrofa
Przez wprowadzanie ograniczeń, spadek emisji w ubiegłym roku wyniósł około 2,6 mld ton CO2, ale żeby utrzymać bezpieczną dla nas temperaturę na świecie, potrzebujemy corocznych redukcji emisji w wysokości 1-2 mld ton. Innymi słowy – potrzebujemy „efektu lockdownu” co 2 lata.
Jak wynika z badań, jeszcze przed wybuchem pandemii, państwa zaczęły ograniczać emisje CO2, jednak nie w takim stopniu, który skutecznie powstrzymałby załamanie się klimatu.
Na przestrzeni ubiegłego roku poziomy emisji podlegały różnorodnym wpływom. W kwietniu emisje pochodzące z lotnictwa spadły aż o 70% – średnio w roku zanotowano ich spadek o 45%, co daje efekt równy usunięciu 100 milionów samochodów z dróg. Transport samochodowy, autobusowy i motocyklowy odpowiadał za 50% całkowitego rocznego spadku emisji CO2.Popyt na ropę spadł w 2020 roku o 8,6%, z kolei na węgiel o 4%.