Słyszymy opinie, że susze przyczyniają się do zwielokrotniania skutków gwałtownych, letnich podtopień i powodzi. Jaki jest mechanizm tej dramatycznej synergii i czy można się temu przeciwstawiać?
To paradoks, ale te dwa ekstremalnie różne zjawiska są ze sobą powiązane. Obserwujemy coraz częstsze i dłuższe okresy suszy, a jednocześnie latem nie brakuje doniesień o powodziach błyskawicznych powstających po deszczach, które ze względu na ich gwałtowność nazywamy nawalnymi. Realnym stał się zatem scenariusz, w którym media jednego dnia mówią o suszy pustoszącej uprawy, a następnego – pokazują zalane ulice i podtopione domy. Z taką sytuacją, niestety, mieliśmy do czynienia także w tym roku, kiedy na początku lipca zagrożenie silnymi opadami wynikające z niżu genueńskiego wystąpiło w trakcie suszy ogłoszonej dla ponad 70 obszarów, przyjmując tym samym bardzo niepokojące rozmiary. Kluczowa jest odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje? Gdy gleba jest mocno przesuszona i pozbawiona roślinnej pokrywy, traci zdolność do wchłaniania wody. Przy intensywnych opadach staje się twarda jak beton – deszcz nie wsiąka, tylko spływa po powierzchni. W efekcie ulewnych deszczy kanalizacja burzowa w miastach nie nadąża z odbiorem ogromnych ilości wody zalewającej nie tylko ulice, ale także tereny zielone, które przy normalnych, „przedsuszowych” warunkach zdolne są do wchłonięcia znacznych jej ilości. Jeśli taki nawalny deszcz trafi na małą zlewnię rzeczną, co gorsza dla której wydano ostrzeżenie o suszy, poziom wody może podnieść się błyskawicznie, powodując wylanie wód strumyka, potoku lub rzeki z koryta i lokalne podtopienia. Sytuację zaognia fakt, że niestety większość tej wody szybko trafia do większych rzek i dalej do morza, zamiast stopniowo zasilać gleby i wody gruntowe w miejscu, gdzie deszcz spadł. Najogólniej rzecz ujmując, tego typu opady nie wpływają zasadniczo na poprawę wilgotności gleby. Aby poprawić ogólną sytuację hydrometeorologiczną potrzeba długotrwałego, mało intensywnego opadu, który ma możliwość infiltracji do gleby i sukcesywnego zasilania wód podziemnych.
Jakie skutki dla społeczeństwa, rolnictwa i gospodarki może mieć pogłębianie się zjawiska suszy?
W rolnictwie susza prowadzi do spadków plonów, pogorszenia jakości upraw, co przekłada się na straty finansowe, w efekcie również na wyższe dla nas wszystkich ceny żywności i rosnącą niepewność ekonomiczną na obszarach wiejskich. Długotrwały niedobór wody ogranicza możliwości nawadniania, a jak dobrze wiem są uprawy, chociażby ziemniak czy groch, które do wzrostu wymagają dużych ilości wody, ponadto niedobór wody hamuje wzrost roślin i zwiększa ryzyko nieurodzaju. Zarówno w miastach, jak i na wsiach susza może prowadzić do lokalnych problemów z dostępem do wody – zwłaszcza tam, gdzie korzysta się z płytkich ujęć wód podziemnych, które nie mają przecież nieograniczonego potencjału ilościowego, a ich zdolność odtwarzania w okresie długotrwałych susz jest jeszcze bardziej ograniczona. Przemysł, szczególnie energochłonny i zależny od dużych ilości wody (np. energetyka czy przemysł spożywczy), musi liczyć się z ryzykiem zakłóceń w produkcji. Cierpią również ekosystemy, w tym leśne – susza prowadzi do degradacji siedlisk, spadku różnorodności biologicznej i zakłócenia naturalnych cykli przyrody. Trzeba jednak podkreślić, że susza to nie tylko problem przyrodniczy – to także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i jakości życia społeczeństwa.
Uprzejmie zachęcam do obejrzenia lub posłuchania w wolnej chwili naszego podcastu na temat suszy w mieście, w którym w sposób praktyczny mówimy o tym, co już się dzieje i co jeszcze możemy zrobić, żeby we własnym zakresie dołożyć przysłowiową cegiełkę do walki z suszą.
Podcast o suszy w mieście:
Często w kontekście walki z suszą pojawia się słowo retencja. To panaceum na nasze problemy?
Narastający problem suszy w Polsce wymaga wdrażania skutecznych strategii zarządzania zasobami wodnymi, wymaga działań zbalansowanych, niejednorodnych, odpowiadających lokalnej specyfice terenu i zasobów wodnych. Podejmowane działania powinny skupiać się na zwiększaniu retencji, czyli gromadzeniu wody oraz ochronie ekosystemów wodnych. Poprawa zdolności magazynowania wody w środowisku uważana jest za jedną z najefektywniejszych metod adaptacji do zmian klimatu, gdyż chroni nie tylko przed suszą, ale także przed pożarami i powodziami, a w przypadku powodzi musimy również pamiętać, że tę zatrzymaną, retencjonowaną w warunkach specyficznych wodę, trzeba bezpiecznie i racjonalnie odprowadzić do odbiorników. Obecnie zatrzymujemy ok. 7,5% rocznego odpływu wód do morza, a powinniśmy co najmniej 15%.
Osiągniemy te 15% i po problemie?
To nie jest wcale proste zadanie – nie jest to bowiem jedynie problem statystyczny. Obrazowo temat prezentując – nie wystarczy stworzyć w centrum kraju akwenu o objętości dwukrotne większej niż jeziora mazurskie i stwierdzić, że uporaliśmy się w ten sposób z problemem pożądanego poziomu retencji, pomimo ze liczby się będą zgadzały. Takie działanie nie poprawiłoby sytuacji – kłopoty związane z niedoborem wody odczuwane są w zasadzie na terenie całego kraju. Dopiero poprawa lokalnych bilansów wodnych wpływa na bilans wodny całego kraju. W celu podjęcia prac zmierzających do zwiększenia retencji oraz redukujących skutki suszy opracowaliśmy założenia do Programu Kształtowania Zasobów Wodnych (zPKZW) na lata 2020 – 2025. Mając na uwadze zgłaszane potrzeby interesariuszy oraz dostrzegając konieczność zatrzymania wody w miejscu, gdzie jest ona potrzebna, podjęto działania polegające m.in. na budowie, odbudowie, remontach, właściwym utrzymywaniu urządzeń, takich jak jazy, zastawki, mnichy itp. Budujące jest, że działania te przyniosły wymierny efekt w postaci magazynowania wody, praktycznie w każdej zlewni w kraju. Kluczowe są balans i dywersyfikacja albowiem działania na rzecz retencji obejmują zarówno budowę dużych zbiorników wodnych o znaczeniu regionalnym, jak i rozwój małej retencji.
Czyli, co konkretnie?
Jako kluczowe w przeciwdziałaniu skutkom suszy uznaje się właśnie zwiększanie małej retencji, poprzez realizację wielu rozproszonych działań, które mogą objąć swoim zakresem znaczny obszar. W tym kontekście najbardziej zasadnym jest zwiększanie retencji krajobrazowej i glebowej – czyli zatrzymywania wody opadowej, w miejscu opadu. Na każdym kroku podkreślamy, że w rozwój małej retencji może zaangażować się każdy z nas: podmioty gospodarcze, samorządy, jak również właściciele prywatnych posesji (tzw. mikroretencja). Takie odpowiedzialne i świadomie podejście wspiera zrównoważoną gospodarkę wodną i przeciwdziała negatywnym skutkom ekstremalnych zjawisk pogodowych. Mikroretencja obejmuje w szczególności tworzenie stawów, oczek wodnych, ogrodów deszczowych, ogrodowych basenów ekologicznych, a przede wszystkim rozwój systemów gromadzenia wody deszczowej, począwszy od beczek na deszczówkę, a skończywszy na zbiornikach (naziemnych lub podziemnych) zbierających wodę z dachów i nieprzepuszczalnych powierzchni. Tę zgromadzoną wodę możemy później wykorzystać chociażby we własnym ogrodzie, czy do nawadniania terenów zielonych w obrębie zakładów.
No tak, tylko czy walka z suszą nie jest domeną Wód Polskich?
W potocznym rozumieniu utarło się, że tak właśnie jest. Tymczasem Prawo wodne obliguje szeroki krąg interesariuszy do walki z suszą. Oprócz Wód Polskich są to także organy administracji rządowej i samorządowej. Tak więc programy dotyczące retencji, oszczędzania wody są kierowane do różnych podmiotów. Wody Polskie, razem z całym zapleczem eksperckim, są koordynatorem tych działań. Kluczem jest współpraca. Przy realizacji inwestycji oraz działań związanych z gospodarką wodą, zawierane są porozumienia z jednostkami samorządu terytorialnego. Przy pracy nad pierwszą aktualizacją planu przeciwdziałania skutkom suszy (aPPSS) działa grupa robocza, w skład której wchodzą przedstawiciele: Ministerstwa Infrastruktury, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz PGW Wody Polskie. Kolejne etapy powstania aPPSS wspiera także grupa ekspertów z różnych środowisk użytkowników wód, którzy pomagają przy opracowaniu katalogu działań. Poszukiwanie najlepszych rozwiązań w walce z suszą odbywa się także podczas ogólnopolskich konferencji merytorycznych Stop Suszy! Start Retencji!, które są prowadzone w gronie ekspertów, przedstawicieli samorządów, rolników, ekologów, praktyków, kadry dydaktycznej, a więc reprezentantów wszystkich środowisk, dla których ważne są sprawy gospodarki wodnej. (link na https://stopsuszy.pl/)
Często słyszy się, że każdy może i powinien coś robić w ograniczaniu skutków suszy…
Nie przeceniając znaczenia naszego, konsumenckiego udziału w całym tym procesie (sektor komunalny zużywa ok.18–20% wody, rolnictwo 9–10%, a przemysł aż ok. 70–72%) należy zauważyć, że coraz więcej osób to robi. Stajemy się na prawdę świadomym społeczeństwem w tym zakresie i to bardzo cieszy. Pomaga wprowadzenie w swoim otoczeniu odpowiednich nawyków. Każdy z nas używa wody w sposób bezpośredni oraz pośredni. Łatwiej dostrzec i zapobiegać sytuacjom, kiedy woda „ucieka” nam bezpośrednio. Zamiast kąpieli wybieramy więc szybki prysznic, instalujemy wodooszczędne urządzenia domowe, czy gromadzimy deszczówkę do podlewania ogrodu. Trudniej dostrzec pośrednie zużycie wody, a to często oznacza, że prawdopodobnie zużywamy jej więcej, niż może się nam wydawać. To dlatego, że wodę wykorzystuje się w zasadzie do produkcji wszystkiego. Jeśli na przykład kupimy w sklepie warzywa, woda zużyta bezpośrednio to ta wykorzystana do ich umycia i/lub ugotowania. Natomiast zużycie pośrednie obejmuje całą wodę wykorzystaną w trakcie uprawy tych warzyw i dostarczenia ich do sklepu, czyli na przykłwad nawadniania oraz transportu. Wiele firm już oblicza i publikuje dane dotyczące zużycia wody niezbędnej do wytworzenia produktów jako tzw. „ślad wodny”. (link https://stopsuszy.pl/wp-content/uploads/2024/10/10_material_pomocniczy_SLAD-WODNY.pdf). Ze swojej strony zachęcam każdego z nas do racjonalnego korzystania z zasobów wodnych w swoim codziennym życiu, zmiana naszej rutyny, złych nawyków nie jest wcale wielkim wyzwaniem. Oglądając relacje z kosmicznej ekspedycji naszego rodaka, pozwolę sobie na koniec na pewną parafrazę słów Neila Artmstronga w kontekście tej zmiany złych nawyków, tego co dla wód, uwzględniając efekt skali 40-milionowego państwa, może zrobić każdy z nas „To mała zmiana dla człowieka, dla wód – wielka sprawa”.
Projekt przegląd i aktualizacja planu przeciwdziałania skutkom suszy został dofinansowany ze środków Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko na lata 2021-2027 (FEnIKS).
Materiał Partnera