Raport organizacji pozarządowej The Climate Healers, opublikowany w The Journal of Ecological Society, rzuca zupełnie nowe światło na rzeczywistą szkodliwość hodowli zwierzęcej dla klimatu. Samo ograniczanie wykorzystywania paliw kopalnych nie rozwiąże problemu katastrofy klimatycznej, o ile nie wdrożymy odpowiednich zmian w zakresie produkcji żywności.
Wcześniejsze dane na ten temat, opublikowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), okazują się mocno chybione. Według FAO, hodowla zwierząt generuje 14,5% emisji gazów cieplarnianych, tymczasem zdaniem The Climate Healers, jest to aż 87%.
Czytaj też: W 2021 r. światu grozi 5 poważnych kryzysów żywnościowych
Organizacja wyjaśnia, że we wcześniejszych badaniach nie uwzględniono negatywnego wpływu hodowli zwierząt na lasy, a przecież ogromne powierzchnie lasów są wycinane w związku z ekspansją hodowli przemysłowych – obecnie do hodowli bydła na świecie wykorzystuje się aż 45% niezamarzniętego lądu. Co więcej, samo użytkowanie gruntów hodowlanych wiąże się z występowaniem zagrożeń związanych z emisjami gazów cieplarnianych.
„Podczas gdy ludzie spalają paliwa kopalne od nieco ponad 200 lat, lasy na potrzeby hodowli zwierząt spalamy od ponad 8 000 lat” – pisze na swojej stronie organizacja.
The Climate Healers w swojej analizie przedstawia wyniki Globalnej Analizy Wrażliwości (GSA), wykorzystującej dane z szeregu recenzowanych źródeł naukowych, która dowodzi, że hodowla zwierząt jest główną przyczyną zmian klimatycznych. W analizie wykazano również, że roczna emisja metanu z hodowli zwierząt silniej wpływa na globalne ocieplenie niż roczne emisje CO2 ze wszystkich źródeł paliw kopalnych łącznie. Ten gaz cieplarniany jest aż trzydziestokrotnie bardziej zdolny do wychwytywania ciepła atmosferycznego niż dwutlenek węgla.