Od lat naukowcy zaznaczają, że stan Wielkiego Jeziora Słonego w Utah jest niepokojący. Już w lipcu ubiegłego roku eksperci zwracali uwagę na niepokojąco niski poziom wody w zbiorniku, spowodowany przez suszę. Badacze wzywali wówczas władze do podjęcia środków nadzwyczajnych, aby ocalić jezioro – zaznaczali, że jeśli do 2024 roku nie zostaną podjęte „radykalne działania”, zbiornik może zniknąć w ciągu zaledwie pięciu lat. Zauważali także, że jeśli to się stanie, skutki mogą być katastrofalne – eksperci wymieniali tu między innymi szkody dla zdrowia publicznego, środowiska i gospodarki Utah.
Teraz naukowcy zwracają uwagę na kolejny problem – badania wykazały bowiem, że wysychające brzegi jeziora – które straciło już 73 proc. wody – stają się coraz większym źródłem emisji gazów cieplarnianych.
Czytaj więcej
Jeziora i rzeki zajmują 1% powierzchni Ziemi, ale ich znaczenie dla bioróżnorodności jest nieocenione. Naukowcy ostrzegają, że ich kondycja coraz bardziej się pogarsza – a wszystko to za sprawą postępujących zmian klimatycznych.
Wielkie Jezioro Słone w Utah wysycha. „Błędne koło”
Jak informuje brytyjski dziennik „The Guardian”, naukowcy oszacowali, że wyschnięte części dna Wielkiego Jeziora Słonego w Utah w 2020 roku uwolniły około 4,1 mln ton dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych.. Badacze obliczyli to na podstawie próbek zebranych w ciągu siedmiu miesięcy tego roku.
Badanie – opublikowane w minionym miesiącu w czasopiśmie naukowym „One Earth” – sugeruje, że Wielkie Jezioro Słone – będące największym jeziorem słonowodnym na półkuli zachodniej – i inne kurczące się słone jeziora na całym świecie, mogą stać się głównymi emitentami emisji ocieplających klimat. „Wnioski z naszych badań dołączają do ponurej listy skutków środowiskowych spowodowanych gwałtownym wysychaniem jezior” – zaznaczają eksperci.